A MOZE…


Wiadomość pozytywna: zabójcze pomidory znowu zaatakują! Albowiem, cytuję, „Kent Nichols zajmie się reżyserią remake’u horroru "Attack of the Killer Tomatoes!" z 1978 roku”.
 

Hura, hura hura!
Już się nie mogę doczekać! 

Oraz wczoraj jeden kolega uświadomił mi, że osiągnęłam stan Indian południowoamerykańskich.
 Bo on czyta taką książkę pana Cejrowskiego, gdzie jest napisane, że Indianie południowoamerykańscy generalnie leżą z oczami utkwionymi w jeden punkt i  bardzo się dziwią wszystkim BIAŁYM, że tak popylają w kółko bez sensu, robią zamieszanie i niepotrzebnie się męczą. 

No to ja tak mam. Ekzaktli dokładnie.

Jak mam podnieść rękę, to długo się namyślam.
Że nie wspomnę, ile czasu zajmuje mi włożenie prania do pralki (i ile WYJĘCIE go stamtąd). Nie wiem, gdzie podziały się moje (i tak nędzne) zasoby energii. Szukałam w szufladzie, ale ich tam nie ma. A może schowały się w studni? A może poszły do lasu?… 

A może by mnie ktos kopnął w dupę?…
 

0 Replies to “A MOZE…”

  1. Owszem mogłabym dokonać czynu o jakim koleżanka mówi w notce własnej, aczkowliek uważam to za nader brutalne podejście, i jako człowiek skromny, dobry i wszem i wobec ułożony, czyn ten mógłby zbyt skomplikować moje i tak skomplikowane życie. Więc jak już koleżanka zauwazyła, mimo wielce szczerych chęci nie dam rady, no nie dam rady….

  2. “… oddawanie się skoncentrowanej medytacji jest najwyższą formą aktywności, jaka istnieje, jest działaniem duszy możliwym jedynie pod warunkiem istnienia wewnętrznej wolności i niezależności.”

    Erich Fromm “O sztuce miłości”

    Jesteś nadaktywna ? 🙂

Skomentuj martucha Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*