O WINDACH, TELEFONACH, PENISIE PIŁKARZA I ZAMKU KRZYZACKIM

Weszłam dzis na trzecie od rana, bo ja teraz po przeprowadzce robie na trzecim i normalnie co rano wchodzę schodami! Na to trzecie. Taka jestem fit i sportydż! I tylko niewielkie znaczenie ma fakt iż, cytuję, „Paaaani, z tymi windami to nigdy nic nie wiadomo, one sa takie SZALONE, nigdy człowiek nie wie na którym piętrze się zatrzyma albo czy w ogóle się zatrzyma”. Kropka i koniec cytatu. Toteż chodze nogami, tak? (takie szalooooone windy z rozwianym włosem i w błękitnych sukienkach z falbankami).

Aha, i jeszcze od rana trzy razy zadzwoniłam do Hanny dupą.
Jestem mistrzem świata w dzwonieniu do ludzi dupą.
W sensie, mam telefon w torebce, kiedy siadam, kłade ja obok siebie i czasem nieco przysiadam. I WYKONUJĘ DUPA TELEFONY.
Nie pytajcie jak. Zawsze mam zablokowana klawiaturę. ZAWSZE. A i tak kiedys wysłałam dupą jakies 99 SMS-ów z mojej służbowej Nokii (NA SZCZĘŚCIE NIE do głównego prezesa).

(“Tymczasem rzecznik pary wydał oświadczenie a propos nagich zdjęć Davida, które pojawiły się w internecie. Otóż to nie jest penis piłkarza”)

Ostatnie dwa dni spędziłam w zamku krzyżackim w Rynie.
Jest cudownie przepiękny, a dziedziniec to w ogóle powalił mnie na kolana, az musiałam zejść do winiarni (w piwnicy ze sklepieniami gotyckimi, skórzane sofy) i odreagowac ten zachwyt w kilku lampkach czerwonego wina. Piekny hotel, bardzo konsekwentnie stylowy, a żarcie takie, że można pęknąć jak pan Kreozot.

(W tej winiarni, oprócz wina, to z fajnymi koleżankami zbiorowo rąbałyśmy dupę jednej niefajnej koleżance, co samo w sobie jest bardzo fajne, a w takich pieknych okolicznościach piwnicy to w ogóle odlot).

Jedno jest w tym zamku trochę słabe dla takich ludzi jak ja – otóż, można zabłądzić. Chciałam zanieść płaszcz do pokoju i szukałam przejścia do naszego skrzydła hotelowego i kiedy po raz dwunasty wróciłam w to samo miejsce na dziedzińcu, to wreszcie jedna koleżanka się zlitowała i mnie zaprowadziła za rękę.

A na sali konferencyjnej jest STUDNIA W PODŁODZE – tylko przykryta szkłem. Bardzo fajne uczucie, kiedy się na tym szkle stanie.

No i tak.

W sobote mam wesele, a w niedziele chrzciny (na które musimy pojechać, nawet skacowani jak psy, bo się ciocia obrazi). Miałam kilka ponurych chwil, kiedy to szukałam sukienki na wesele – albo rozmiary zaczynały się od 44, albo wyglądałam w nich jak kadra sprzatająca z połowy XIX stulecia (i bynajmniej nie chodzi o francuskie pokojówki, nienienie – raczej cos w rodzaju Mary Reily szorującej kamienne schody ryżowa szczotką). W pewnym momencie chciałam siąść na ławeczce i gorzko zapłakać, ale podniosłam czoło do góry i wmaszerowałam do Simple. Po prostu. A kij tam, że drogo. Przynajmniej będę wyglądać jak człowiek. No.

TYLKO ZE OCZYWIŚCIE NIE ZDĄŻYŁAM IŚC DO FRYZJERA.
Więc będę wyglądac jak Kuzyn Coś z Rodziny Adamsów, ubrany w bardzo ładna sukienkę.

9 Replies to “O WINDACH, TELEFONACH, PENISIE PIŁKARZA I ZAMKU KRZYZACKIM”

  1. :-)))) Cudowna czytanka. :-))) Szkoda, że nie miałam takich w elementarzu. Powaga. Można by się nauczyć życia z tych Twoich opowieści i potem nie być zaskoczonym….

  2. Zdjęcie kecy plizzz. Gdyż czeka mię zjazd absolwentów mojego wydziału i może się trochę zainspiruję. Bo fryzure a la kuzę Coś już mam. A bardzo ładnej kecy – nie. Nie mam nawet jej wyobrażenia.

  3. Czesc, ja tak z innej beczki, bo juz mnie krew zalała… szukam odcinka south park w którym pojawia się motyw wielkiego potwora z epoki paleozoicznej, znasz moze jego tytuł? bo w google tylko na Twoją stronkę z tym odcinkiem trafilem. Bede wdzieczny

  4. Tak od czapy troche, ale czesto tu piszesz o serialach itd., wiec ja napisze tylko DWIE rzeczy :

    ANNE Heche i “Men in Trees”

    dziekuje za uwage:)

  5. “Więc będę wyglądac jak Kuzyn Coś z Rodziny Adamsów, ubrany w bardzo ładna sukienkę.”

    a nie jak sukienka z dopczepioną perugą?

    w kwestii telefonicznej – może masz, a raczej Twój zadek ma odruch nawalonego tego, co to jego imienia nie wspomnę, któren jeden będąc w stanie wskazującym podwędzał komu popadnie służbową komórę, dzwonił gdzie popadnie a następnie taką włączoną komórę po prostu kładł gdziekolwiek
    czasem nim się właściciel zorientował, to mijał całkiem spory czas
    osobiście miałem kiedyś okazję posłuchać transmisji z Sylwka, która trwała circa 2,5 godziny
    strasznie śmieszne…

  6. w kwestii anatomicznej: czyżby penisy identyfikowały się z wykonywanym zawodem i tym się różnicują? inaczej wygląda penis piłkarza a zupełnie inaczej ortodonty lub oszczepnika ? 🙂

Skomentuj Krokodyl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*