COFFEE BREAK

No wiec: od rana bardzo smiesznie. Na spotkaniach panie z dużymi biustami i ja. Biusty dodaja im dostojeństwa oraz, z uwagi na zagarniecie sporego kawalka przestrzeni, poczucie opanowania większego terytorium. Takie Malwiny Falklandy 😉 (w odróżnieniu od Matyldy de la Mole).

W domu chodze spac o… nie przyznam się. Powiem tylko, ze wczorajszy SMS od mojego szefa wyslany o 21.36 WYRWAL MNIE ZE SNU. Takiego pierwszego podrzemywania, ale zawsze.

Porządek musze zrobic w lodowce, bo salatka jarzynowa z soboty zaczyna do mnie przemawiac ludzkim glosem, jak siegam po Almette. Wczoraj mi obiecywala, ze jak nie wywale jej do kibla, to spełni moje trzy zyczenia.

Od soboty co jakis czas przypomina mi się kawal o mówiącym słoniu. Co mi się przypomni, co slon powiedział, zaczynam rechotac. Dziekuje ci, Motyl. Tego mi jeszcze tylko brakuje do imydzu: niekontrolowanych napadow glupawki.

8 Replies to “COFFEE BREAK”

Skomentuj motyl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*