O ZABAWCE

A jedna z moich ulubionych zabawek była wstega Moebiusa. To znaczy, ja nie wiedzialam wtedy, ze KTOS JUŻ TAKA FAJNA PETLE kiedys zrobil. Niechcacy od nowa wynalazlam dzieki Leonowi wstege Moebiusa, bo przynosil czasem papier do teleksu.

Teleksy zreszta tez bardzo milo wspominam, teleksy drogie dzieci to były takie koncowki internetu, tylko bez monitorow. Zamiast monitora mialy papier w rolce, na którym się wystukiwala wiadomosc albo obrazek. Jeśli komputerowcy mysla, ze to ONI wynalezli ASCII, to CHYBA NIE WIDZIELI tych wszystkich KONKURSOW rozsylanych przez np. biuro Olympic Games. Z czego wynika, ze spamy tez zostaly wynalezione PRZED epoka komputerowa 😉

Oprocz papieru glownego z teleksu można było wypuscic wiadomosc zakodowana na waskim pasku papieru. Teleks dziurkowal taki pasek i można było pozniej przeslac wiadomosc dalej, bez przepisywania, przez taki maly mechaniczny czytniczek.

No i wlasnie TEN PAPIER DO DZIURKOWANIA był cudowny – odpowiednio sztywny, kolorowy (rozowy albo niebieski) i swietne wstegi Moebiusa się z niego robilo. Skrecane raz albo dwa razy albo ile kto chcial i rozne cuda z nich wychodzily po przecieciu na pol wzdluz. A jeszcze inne, jeśli się np. cielo w 2/3 szerokosci. Komputery nie maja takiego waskiego papieru, a szkoda, bo to BARDZO edukacyjna zabawka.

Jeszcze bardziej edukacyjna zabawka były DZIURKI, a raczej WNETRZA DZIUREK z tych paskow – konfetti mikroskopijnej wielkosci KTÓREGO ZA CHOLERE NIE MOŻNA BYŁO POZNIEJ SPRZATNAC, bo wciskalo się WSZEDZIE 😉 Te dziurki jakos RZADZIEJ dostawalam do zabawy, mimo wszystko.

Podczas tych strajkow w Stoczni w 1980 roku odciete zostaly wszystkie telefony. Ale dzialaly teleksy. Leon oczywiście przynosil do domu cale metry raportow wysylanych z samego srodka Stoczni z prosba o przeslanie dalej. Do dzis lezy w szafce zolta sterta, może kiedys się zbiore i to przeczytam. Ale jeszcze nie w tym tygodniu.

W ogole boli mnie zoladek i proszę mnie dzis nie draznic. Tak, do pana mowie, panie przelozony.

0 Replies to “O ZABAWCE”

  1. ja jak byłam mała to bawiłam się dalekopisem, to było podobne do maszyny do pisania, i też miało takie tasiemki papierowe, na ktorych odczytywało się z dzuirek wiadomosci 🙂

  2. Jak ja bylem maly to mialem taka zabawke w ksztalcie litery H. W pozimej deseczce byly zrobione dziurki w ktore wchodzily klocki w kształcie walca. wkladalo sie te walce do dziurek i stukalo sie mloteczkiem az weszly to konca. Jak juz weszly to sie litere H obracalo do gory nogami i walilo sie mloteczkiem od drugiej strony i tak w kolko. Ja mialem taka zabawke a ty wstegi mobiusa. I co? Dalej sie dziwisz , ze czasami sie nie rozumiemy?

  3. No takie gwiazdki się robiło z taśmy perforowanej. Na choinę. Pamiętam. Tatulo miał merę 300, która generalnie głównie nadawała się do generowania wyżej wymienionej taśmy. Ech, czasy, dobre czasy.

Skomentuj ska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*