PROZAICZNIE

Mamy taki plan, żeby się urwac na tydzien (przyszly) i ruszyc nad morze, nasze morze. Plan mamy od… HO HOOOOO! – a może i dluzej, w zwiazku z czym miejsca zaczelismy szukac w zeszly piątek. No i tu jedno z dwojga – albo “glupi ma szczescie”, albo “szczescie sprzyja lepszym”, niepotrzebne skreslic i nie popadac w megalomanie. Bo przeciez wszedzie wszystko zajete, ale od czego sa DARY NIEBIOS.

Zwlaszcza mile te dary, ze szukalismy takiego wlasnie miejsca – kategoria ZADUPIE, pozostajaca w zdecydowanym przeciwienstwie do KREJZI ANIMAL TEKNO PARTY (zeszloroczne Miedzyzdroje w sierpniu i Jurata w czerwcu). To teraz tylko pozostaje trzymac kciuki, żeby urlopow nie cofli, tfu tfu na psa urok (co komu pies zawinil, żeby go opluwac, tak na marginesie?…)

Kiedy wybieralismy ostatnio film na wieczor, to przypomniala mi się jedna z moich wizyt w wypozyczalni, kiedy to snulam się miedzy polkami bez mysli przewodniej, a do punktu uslugowego wparowal KONSUMENT i od razu wiedzialam – TEN WIE! Wie czego chce i będzie tego WYMAGAŁ! I nie pomylilam się!

– Poprosze jakis KRYMINAŁ! – zażadał stanowczo. – I ŻEBY BYŁO Z ZEMSTĄ!

No proszę. A ja już mialam spytac o “Arielke”, no ale w tych okolicznosciach…

U fryzjera natomiast tez przyszla grupa konsumentow (takich, na oko, sztandarowych abonentow miesiecznika “TWOJA KOMÓRKA”). Weszli stadem (ok. 6 sztuk), poszeptali miedzy soba, poszeptali, po czym najodwazniejszy wystapil dwa kroki do przodu, z rekami w kieszeniach, i rzucil stanowczo w strone kontuaru, za którym mieszka blond pieknosc obslugujaca dlugopisem kalendarz:

– BO MY – dał wstęp (jak nic ma humanistycznego licencjata) – to przyszlismy ZAPISAC KOLEGE NA FITNESS!

No i co, Marcys – teraz lepiej?…

0 Replies to “PROZAICZNIE”

  1. UWAGA! N. JEST W SOBIE ZADUFANY! STAŁEM SOBIE NORMALNIE DO SKRĘTU W LEWO, NORMALNIE POMIĘDZY PASEM ZIELENI I NORMALNIE PATRZĘ A TU JEDZIE N. NORMALNIE MNIE NIE ZAUWAŻYŁ…

Skomentuj kabebe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*