NADSZEDL CZAS PORACHUNKÓW

Jeden PIT z takiej jednej chaltury mi przepadl. Nie ma go i koniec. WSZYSTKO PRZEZ TO, ze mi go przyslali od razu w lipcu, zamiast – jak wszyscy – dopiero teraz. I ja go wtedy polozylam w TAKIM MIEJSCU żeby NA PEWNO nie zapomniec, GDZIE JEST. W zwiazku z tym – za chinskiego boga nie mogę go znalezc. NASTEPNYM RAZEM przyrzekam – wsadze do zamrazarki!

Wczoraj szukalam, rece mi się trzesly, probowalam się pocieszac, JAKIE TO FAJNE RZECZY zrobie w wiezieniu, jak już mnie wsadza za oszustwa podatkowe: poczyyyyytam, paznoooookcie sobie wreszcie zapuszcze, wyyyyyspie się… A taki na przykład N. W OGOLE mnie nie rozumie, bo jak mu wyjęczałam, dlaczego przestawiam meble, to zapytal:
– A pamietasz kwote brutto?…

I wedlug niego jest po problemie, jak pamiętam kwotę i umiem policzyc procenty. Nic zrozumienia dla ludzkich problemow, naprawde.

A tak w ogole, jak sobie przejrzalam wydruki, ile to mi zabrali w zeszlym roku na np. ubezpieczenie zdrowotne… Mój ty Jezu! Przeciez za to bym spedzila dwa miesiace w Klinice w Szwarcwaldzie, w pojedynczym pokoju, moglabym sobie zrobic przeszczep nerki, wstawic implanty tytanowe zamiast zębów, zoperowac krotkowzrocznosc i zmienic kolor oczu, wydluzyc nogi, skrocic rece i jeszcze by mi na fryzjera wystarczylo. Gdzie to się wszystko podziewa?…

A Obly się czepia, bo mu powiedzialam, ze kupilam foczce nowa torbe. Bo taka jest prawda, bo tamta – moja UKOCHANA, cudowna, najdrozsza na swiecie – wyglada tak, ze troche przypominalam Pigmeja wracajacego z polowania i targajacego na lewej lopatce martwe zwierze, które przed smiercia DLUGO się wiło w agonii w gliniastym piasku na brzegu Amazonki. Czas było kupic nowa torbe, co nie jest latwe – sprobujcie sami kupic torbe, w ktorej SWOBODNIE może ZGINĄĆ kilogram ziemniakow. A do mniejszych się nie mieszcze – foczka ma przyjaciół. Chociaz NIEKTORZY twierdza, ze to nie FOCZKA tylko obrany żółw – to nie ludzie – to wilki!

Jakbym JEDNAK poszla siedziec, to bardzo proszę odwiedzajacych o zwyczajowe podarunki, jako to: cebula na szkorbut, smalec wieprzowy, chleb z pilnikiem, Biblia z młoteczkiem do wykopywania tunelu. Z gory dziekuje.

10 Replies to “NADSZEDL CZAS PORACHUNKÓW”

  1. Adwokata – chętnie, najlepiej w batonikach “Maciek”. a o Obłym opowiadam nie z brodą, a z frytkami, chyba ze nie ma ziemniaków – wtedy z chlebem.

  2. przypomina mi to sytuację jak to pismo z moim awansem i podwyżką połozono w takim miejscu coby łatwo znaleźć i się przeleżało 3 miesiace..bo nie mogli znaleźć…..ale to nie było smieszne…

Skomentuj Chrabja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*