Jako, ze na topie kuchnie miedzynarodowe, to postanowilam zrobic sobie sciagawke na wypadek wypadku – to znaczy, ja w skarpetkach frotte lubieznie przewracam strony kolejnej powiesci z serri “KAMELEON”, a tu nagle – pukanie do drzwi i kataklizm w postaci gosci zdrozonych, wiatrem wysmaganych, a ich zoladki glosnym burczeniem sugeruja ze POCZESTUNEK NIE BĘDZIE ZLE PRZYJETY.
I teraz wkraczam JA – wytworna i szarmancka pani domu, w sukience koronkowej i perlach, z naturalnym wdziekiem udaje się do kuchni i w 15 minut przyrzadzam znakomity, lekkostrawny i wytworny posilek, nie przerywajac w miedzyczasie konwersacji. Poczestunek będzie zgodny z wszelkimi trendami kuchennymi wszytkich babskich szmatlawcow z ostatniego miesiaca, ponieważ:
KROK PIERWSZY: BAZA
Bierzemy najwieksze talerze, jakie mamy w domu i na srodku kladziemy BAZĘ posilku (nie przesadzajac z jej wielkoscia) – np. plaster zoltego sera, kawalek kielbasy, pol parowki, cwiartke pomirdora, pol jajka na twardo – CO TAM KTO MA w lodowce nie przesadnie aromatycznego (czytaj: ZASMIARDLEGO).
KROK DRUGI: GARNISZ
Na brzegu talerza ukladamy cos bezsensownego, niekoniecznie jadalnego, za to atrakcyjnego z wygladu – może to być np. papryczka jalapeno, ladna i czerwona, fredzelki z salaty, gwiazdka z plasterka marchewki wpisana w okrag cebulki lub kilka listkow zerwanych z roslinki, która PRAWIE NA PEWNO JEST MIĘTĄ a jeśli nie to RACZEJ NIE JEST WILCZĄ JAGODĄ.
I tera – KLU! Czyli KROK TRZECI – kuchnie JAKIEJ NARODOWOSCI WYBIERAMY?
W zaleznosci od tego jaka narodowosc wybierzemy, posypujemy (polewamy) rzeczoną bazę nastepujacymi ingrendiencjami:
CHIŃSKA – sos sojowy
WLOSKA – bazylia i parmezan, troche oliwy z oliwek
INDYJSKA – kurkuma i szafran (można dorzucic troche zoltego ryzu)
GRECKA – czosnek i czubryca
HAWAJSKA – plaster ananasa
ŻYDOWSKA – rodzynki
AMERYKANSKA – keczap
TURECKA – jogurt
VOILA! Gotowe, a żeby było fikusniej, do jedzenia podajemy PALECZKI zamiast widelca (albo jeszcze fikusniej – PO JEDNEJ paleczce, tlumaczac, ze to ostatni krzyk mody kulinarnej – nie czytalas ostatniego VOGUE wydanie francuskie?…). Do picia – wylacznie woda w dzbanku (z kranu W OSTATECZNOSCI, no chyba ze chcemy się gosci pozbyc permanentnie – zalecam mimo wszysko Muszynianke) w ogromnych baloniastych kielichach, na których widac każdy paluch, jakby np. wpadla FBI to będą chlopcy mieli jak znalazl.
Skutek podwojny: goscie predko nie wroca, a rozglos pojdzie, ze jestem URODZONA Chef’d, wyrafinowana, oczytana i jaka sympatyczna…
A JA SE WROCE NA KANAPE z ksiazka z serii KAMELEON i w moich skarpetkach frotte…
i tak napewno macie robaki! i wije!
Barbarello, od 8.03. milczysz, a ja tu gorę (przesadzam, to tylko cytat).
Może nie być nic o strasznej babie, ale napisz cóś wreszcie!
MIAŁAM W SOBOTE FAJNYCH GOŚCI, POWIEDZIELI,ŻE MA BYC JAK W aMERYCE ; POKAZUJESZ GOSCIOM LODÓWKE I IDZIEWSZ SIE BAWIC.
TO ROZUMIEM
Proszę o danie dla strasznej baby!!!
Gratuluje pomysłu ..hehehe..też lubię swoja kanapę, ale jak jestem sama….cmok
a jak ktos jest kanibalem?
No a co dodać, jak chcę mieć klu francuskie, a nie posiadam chwilowo żabich udków? (ślimaki tyż się kończą)
Matko!.
Nobla przyznaje.
oj chiba jednak dostalem jak to sie mowi okret trafiony nie zatopiony to tak miedzy voila a jak znalazl skarpetki frotte z serii kamelon ?
zahostowac na smierc najwierniejszych gosci a rozglos sam sie zmieni.
wszystkiego naj w dniu kobiet o nasza swieta barbarello !
muszę spróbować tego wspaniałego sposobu… tylko czy w mojej lodówce znajdzie się choć plaster żółtego sera?
PS> wszystkiego najlepszego z okazji naszego babskiego święta.:****