ZNOWU

Spadlo to biale gowno. Siedze od rana wsciekla i zawiazana na supel. Jestem tak ANTY, ze nawet nie chce mi się wyjsc do ksiegarni. Niebywale.

Nikt już nie wie, czym jest swiatlo – ja tez prawie zapomnialam: wstaje – jest czarno, a pozniej sino; wychodze z pracy – buro, za chwile czarno.

Melanie trzeba uprac w “Perle” przed swietami, bo lekko się lepi z brudu.

Jeszcze jedna osoba przyjdzie spytac “CO CHCESZ NA GWIAZDKEE?” – ide po siekiere. Albo WIEM – kupie im w rewanzu po sloiku majonezu 🙂

TRĄBAL

Cholera jasna. Witamy panstwa na pokladzie nowego tygodnia.
Na dzien dobry – chlasnelam sobie palec trzecia strona umowy. Zemsta nielubianych papierow. Staja się coraz bardziej agresywne – a co, jeśli za 2 tygodnie wnioski o platnosc wyjda z szafy i mnie zjedza, jak Trąbal zjadl Zolta Lodz Podwodna?…

A wlasnie! Gdzie się podzialy kubki – trąbale, przeboj mych lat jednocyfrowych? Takie plaskie, ceramiczne kubki stanowiace zestaw naczyn polaczonych z rurka. Rozdawali takie kubki do picia wod wielce zdrowotnych w Krynicach i innych modnych uzdrowiskach. Wody zdrowotnej nie pilam, bo smierdziala zgnilymi jajami, za to wszystko inne z takiego kubka – owszem. Zwlaszcza wysoko cenilam sobie mozliwosc cynicznego bulgotania do goracej herbaty.

Bardzo mi brakuje takiego kubka – trąbala na niezwykle owocnych i merytorycznych naradach. Takie pobulgotanie trąbalem oszczedziloby wielu osobom wiele czasu…

RASY I DZINSY

Dzinsy mam na sobie, jako ze piątek, i taki sam sweterek jak Malgorzata Niezabitowska w ostatniej VIVIE 🙂 Jeszcze tylko spotkanko o jedenastej dzieli mnie od weekendowej atmosfery wielokierunkowego bujania się na krzesle i dlubania w obiecanym tlumaczeniu przy jednoczesnym zaczytywaniu się (w tle) crime stories, scenariuszami FRIENDS i ogladaniu Dilberta i Betty. Niech już będzie ta jedenasta!

Moja mama stwierdzila wczoraj, ze Melania ma IDENTYCZNE oczy, jak Julia Roberts – ten sam odcien brazu, takie same rzesy i spojrzenie.

Melania to jamnik szorstkowlosy. Taka miala metke, kiedy ja kupowalam w Lazienkach – wielkosci mojej dloni. Kiedy urosla, Mloda Zebra wziela ksiazke o rasie jamniczej i zaglebila się w opis jamnikow szortkowlosych. Opisywali jakies kundle, które z Melania nie mialy NIC wspolnego – Mloda Zebra zaczela się denerwowac, co za kit nam probuja wcisnac, albo sprzedali jej zla ksiazke! I tak czytajac, doszla do rozdzialu WADY W UMASZCZENIU.
– No i tam był opis Meli – powiedziala mi pozniej.

Na szczescie, w INNEJ ksiazce, znacznie lepszej i O WIELE BARDZIEJ WIARYGODNEJ znalazlysmy zdjecie Melanii pod opisem SZALENIE arystokratycznej rasy “TERIER DANDI DINMOND”. Uffff 🙂

Z takimi oczami! Wady! Znawcy rasy od siedmiu bolesci. Tak, jakby dluzsze kudelki mialy jakies znaczenie!

NARZEKANIA KLIMATYCZNE

W jedna strone w pociagu NIE GRZALI, w druga wprost przeciwnie, za to nie było swiatla (w ramach rekompensaty). No ba! Jak czlowiek placi ponad 200 PLN za bilet, to ma prawo wymagac jakichs rozrywek, a nie tylko NUDNEJ, pieciogodzinnej podrozy. A tak – to wszyscy biegaja po pociagu z bagazami w te i nazad (“Tu cieplej? Chyba jednak wrocimy do tamtego wagonu”), mijaja się uprzejmie w drzwiach, zartuja i dowcipkuja (“Ha, ha ha! Zimno!…” – “Tu tez, wie pan… Ha, ha!”), dolacza się konduktor (“Ha, ha! Nie, nie będzie cieplej”) i w ogole – pelna postmoderna, luz-blus i nastroj jak u Twaina (mam na mysli oczywiście “Ludozerstwo w wagonach” z “33 opowiesci” 😉 ).

W Szczecinie przed katedra – ogrodzony trawnik i tabliczka “UWAGA – WSCIEKLIZNA ZWIERZAT”. Wytezylam wzrok i obeszlam trawnik, wpatrujac się uwaznie: CO im się tam wscieklo?… Slimaki? Dzdzownice? Okazalo się, ze znalezli zdechlego nietoperza z piana na pysku. I ogrodzili, żeby ktos nie podniosl i nie zjadl, albo co… Pochwalilam pomysl – z moich doswiadczen TEZ wynika, ze pomyslowosc ludzka granic nie ma i mieć nie zamierza.

Pozniej nakarmili nas pierogami na sztywno i wyrzucili ze Szczecina (AHA! W Wyzszej Szkole Administracji Publicznej na schodach leza ulotki “GAJOWY MARUCHA I EROTYCZNE KROLICZKI”).

W domu oczywiście ZIMNO – bo pojawil się moj rodzony ojciec i “naprawil” kaloryfery w mysl zasady, znanej wszystkim FACHOWCOM na swiecie: “Było DOBRZE. To przyszli fachowcy i zrobili LEPIEJ” – wiec w ogole przestalo grzac. Zreszta – CO JA SIĘ CZEPIAM! Jest zima, to musi być zimno – powiedzial Wieszcz, zreszta zimno konserwuje, np. taka generalowa Zajaczkowa: cale zycie spala z lodem pod lozkiem i w wieku lat 70-ciu miala 20-letnich kochankow (ciekawe, co na to general?)…

Nie. Nie mam tyle samozaparcia – wole się normalnie zestarzec w cieple i przy boku. Może jakas drobnomieszczanska jestem… Trudno 🙂

DISCO

Dzis jechalismy do pracy obok slicznego Discovery.

Najdrozszy w zasadzie nie patrzyl na droge, tylko na Disco i jego zalety, i recytowal je w porzadku alfanumerycznym, a także dokonywal porownywnan z wlasnym wozem.
– Kobite masz ladniejsza na przednim siedzeniu – przypomnialam mu, żeby ostatecznie przechylic szale na NASZA korzysc i skonczyc te bezprzedmiotowe dywagacje.

Za stara jestem na filmy albo cos. Bo tak: Na “The story of Us” się poryczalam się jak bobr (na koncu – jak sliczna Michelle ma taki beznadziejny, amerykanski monolog). Na “What lies beneath” darlam się jak opetana i w ogole nie moglam patrzec jak się same drzwi otwieraly albo sama woda nalewala do wanny i w ogole BEZ ZADNEJ PRZYCZYNY tluklo się szklo z ramki na zdjecia! Nie na moje to nerwy – to już wole niezawodna Sharon Stone, która NA BANK się rozbierze w kazdej scenie bo inaczej dialog się nie klei, a film traci ciaglosc.

A w ogole zrobilysmy z Mala Zebra litewskie pierogi – były pyszne i robilysmy je CALY DZIEN. Ja lepilam, wiec każdy Pierog był inny, indywidualny, i dostawal swoje wlasne imie. Szwagier pil rum z cola i lepil MUMINY (tak opisowo wygladaly jego pierogi, a wlasciwie JEDEN). Nastepnie – kiedy w kuchni troche się przeluznilo – wkroczyl mój Najdrozszy i powiedzial:
– Mezczyzna powinien bardzo dobrze gotowac i robic to rzadko.
Po czym w ciagu 11 minut ugotowal caly gar hiszpanskiego jedzenia na bardzo pikantnie na bazie kapusty. Lepszego, niż nasze pierogi.

Jade dzis do miasta z najmlodsza Starowka w Polsce. Kto wie, gdzie to?… 😉

TYGRYS

Nosi mnie dzis jak tygrysa w za malej klatce – no MUSZE, musze się do czegos przyczepic, inaczej mnie rozerwie. Zwykle pomaga mi komentowanie Wiadomosci wieczorem – dyskutowanie z komentatorami – ale:
– dzis nie wytrzymam do 19.30
– musialabym isc do rodzicow, bo nie mam w domu tiwi

Odpada. Niedobrze. Niedobrze, ze wszystko idzie DOBRZE – bo normalnie NIE MA KOMU PRZYWALIC… Chyba podlubie dzis w moich ukochanych finansach – one mnie nie zawioda, tam ZAWSZE cos jest spieprzone 🙂

A wlasnie: CO ZA KALEKA UMYSLOWA zatwierdzala okladke do polskiego wydania “Ksiegi sadu ostatecznego” Connie Willis”? Żeby TAKIEJ ksiazce wrzepic TAKA okladke – jakas zapaćkana nimfomanka z krzywa gębą w kapturku i z mieczem… I ja się mam dziwic, ze ludzie na haslo “Fantastyka” usmiechaja się z ubolewaniem? Nie wiem, ile godzin Willis spedzila w bibliotekach, żeby tak wspaniale odtworzyc sredniowieczne realia i epidemie Czarnej Zarazy (Willis jest swietna w badaniach zrodlowych – z kazdej jej powiesci czy opowiadania BIJE przygotowanie – czy to sredniowiecze, czy bombardowania w Londynie, czy czasy wiktorianskie w “Nie liczac psa” – szczegoliki, szczegoliki, lekkie i smaczne, a ile to kosztuje pracy!). Na pewno DUZO – jednak wielokrotnie mialam okazje przekonac się, ze POLSKI WYDAWCA POTRAFI! Potrafil i TYM razem. Seria Nowej Fantastyki powinna dostac jakas szczegolna ANTYNAGRODE za te kociokwiki na okladkach WSPANIALYCH ksiazek – bo przeciez i Dick, i Card, i… No wlasnie 🙂

Uff. Troszke mi się humor poprawil. Będę zyla 🙂

Meg i mozg

Powiedz mi, Marcys, a propos Meg Ryan, dlaczego takie kobiety jakie gra Meg tak często wychodza za maz za beznadziejnych palantow? To jakies niepisane PRAWO NATURY, którego lustrzanym odbiciem sa zony – lafiryndy fajnych facetow. Co za szczescie, ze istnieja rozwody. Co za szczescie, ze ja jestem zlosliwa jedza, czyli ta gorsza polowa. Uff 😉

Proszę mi wpisac do indeksu zaliczenie z jesieni – jesien zostala zaliczona, ze tak powiem, organoleptycznie poprzez doglebne uwedzenie się w dymie lisci magnolii.

Ach. Czytam sobie o Mary Bell, dziesiecioletniej morderczyni. W ogole – niezla stronka, www.crimelibrary.com – autorzy horrorow mogą zajac się pisaniem scenariuszy do kolejnych odcinkow Myszki Miki. Ludzki mozg jest najbardziej niezglebionym i podniecajacym organem, jaki stworzyla ewolucja. Doslownie i w przenosni. I – jak utrzymuja niektorzy bohaterowie powyzszych historyjek – calkiem smacznym.

Chrabaszcz

Ludzkosc pochodzi od ameby niezaprzeczalnie. Galareta podazajaca w kierunku jedzenia plus nibynozki. I nibyglowki. Kto by pomyslal, ze takiej demofobii można się nabawic, pracujac dla organizacji ktorej mottem jest “Our dream is world without poverty”? Z jednej strony – ludzie jak Piotr czy Norbert, którzy mogliby być bohaterami powiesci Strugackich – “Trudno być bogiem” czy “Pora deszczow” – bez zadnej charakteryzacji. Z drugiej – bezwladny okolodupizm, tumiwisizm i horyzonty myslowe, których najdalej wysunietym punktem jest czubek wlasnego nosa. Zagęga toto od czasu do czasu “Tak, tak – to straszne, nieprawdopodobna tragedia”, ale zaraz poleci porozpychac się lokciami w stoisku z serami w Geant.

Jestem niesprawiedliwa. Ludzie nie sa zli. Sa tylko przerazajaco bezmyslni, immobilni, przywiazani sznurkami codziennych nawykow do wydeptanych sciezek. Pomyslec? Zbyteczna strata energii, która się przyda podczas kolejnej godziny na silowni.

Gorzko mi, jakbym polknela chrabaszcza. Nie nauczysz, wnusiu, sledzi latac – Hania jest madra po babci. Wierze, ze Anakin nie będzie ameba.