Po prostu – DZIEN

Nie jestem odporna na ludzka glupote i niechlujstwo. Caly dzien przesiedzialam nad beznadziejnie skopana dokumentacja. Najpierw mialam pomysl, żeby towarzystwo odpowiedzialne za ten radosny bajzel podusic, zafoliowac prozniowo i wywiesic w widocznym miejscu ku przestrodze. Pozniej, kiedy brnelam przez coraz bardziej sknocone dokumenty, a glowa puchla i rozdwajala się, przeszla mi ochota nawet na prucie flakow. Wyszlam stamtad z wrazeniem, ze jestem zakurzona.

Na pocieszenie zezarlam tabliczke Cadburry’s (pomaranczowa) – ale nadal mam ochote na jakis niemoralny luksus – polaczenie dobrego filmu na DVD z butelka wina, grzankami z pasztetem z kaczki i czekoladkami Lindt, na przykład. Albo ufarbowanie wlosow na turkusowo.

Mam nadzieje, ze do jutra odzyje – zjem wlasny kalkulator, a nie daruje gnojkom.

Mój kaszel brzmi jak uwieziony w piwnicy albatros, którego zawodzenie jest przewodzone przez rury kanalizacyjne. Nic mnie to nie obchodzi – do wyjazdu MAM BYĆ ZDROWA i bez dyskusji!

Chcialabym wrzucic do jakiejs skarbonki z czasem te kilka dni, które zostaly mi do wyjazdu, a pozniej je sobie odebrac w dogodnym terminie…

0 Replies to “Po prostu – DZIEN”

  1. a moze tak… piora na violet?
    albo eXtrasupernamaksa czern! co sie swieci jak psie jajca?
    albo… ryzy-rudy?
    pasowalby, bo rude to wredne, nie?

Skomentuj izygoł Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*