O POGODZIE (NEGATYWNIE)

Moja refleksja po zakończeniu najnowszego Cormorana jest taka, że Rowling jest zwykłą sadystką. I teraz mam czekać dwa lata, tak? Zadowolona jesteś z siebie, Joaśka? Chyba zadowolona, bo lubisz się pastwić nad czytelnikami. Remigiusz Mróz by napisał kolejną część w miesiąc, a może nawet w trzy tygodnie, przy sprzyjających wiatrach. Ale nie, ty będziesz ludzi trzymać na sznurku DWA LATA, żeby w następnym tomie znowu nic nie wyjaśnić. 

Złośliwa cholera.

Na inne tematy nie mam się siły wypowiadać, bo jest mi ZIMNO. Gdzie złota polska jesień, ja się pytam? Dlaczego od razu jest końcówka listopada, kiła i zgnilizna? Ja rozumiem, że ktoś może nie lubić lata, bo mu za gorąco. Ale żeby woleć TO? No nie, z całym szacunkiem – to jest jakieś nieporozumienie w ogóle. Też mam kurtki przejściowe, a nawet jakoś na początku roku miałam taki pomysł, żeby sobie kupić trencz. No i tak oglądam te trencze i w pewnym momencie spływa na mnie objawienie – no dobra, kupię, powieszę w szafie (w której totalnie nie mam już miejsca, ale to inna historia) i co dalej? Ile razy w roku go założę? Jakieś CZTERY. A przez pozostałe 361 będzie wisiał i mnie denerwował. I zrezygnowałam z kupna trencza na rzecz polarowej bluzy.

Inna rzecz, że oglądam swetry i na przykład taka koncepcja, że jest sobie gruby fajny sweter  i NAGLE ma dekolt do pępka (albo gołe ramiona) – też jest dosyć zastanawiająca. Ale to od dawna wiadomo, że nie nadążam za modą i nawet nie aspiruję. 

Z tego zimna włazi nam do domu robactwo, co w sumie nawet rozumiem, ale jeden pająk był wielkości połowy Mangusty. A inny mniejszy, ale bardzo, bardzo kudłaty. A w łazience siedział wtyk amerykański. N. już ma odruch, że jak słyszy wrzask – to nie pyta, tylko idzie ze szklanką. Mam rozstawione w strategicznych miejscach w chałupie szklanki na insekty, z podstawkami z kartonika. No i kiedyś z takiej szklanki napiła się jedna pani, która przyszła do nas umyć okna – niestety, zobaczyłam to już po fakcie, dostałam zawału i nie miałam odwagi jej o tym powiedzieć. Ale naprawdę, NAPRAWDĘ ze wszystkich dostępnych szklanek musiała wybrać akurat tę, która stała do góry nogami i na kartonowej podstawce? Chyba czasem kobieca intuicja jednak zawodzi. 

Nie wiem – zlikwidować już na zimę poduszki z kanapy na tarasie czy pooszukiwać samą siebie, że jeszcze posiedzę na niej w tym roku z Mangustą? (W dwóch polarach, bluzie sherpa i kocu).

PS. J.K. Rowling jest fanką KFC. Hmm. HMMMMMM.

PSPS. Przepraszam uprzejmie, kto szukał na moim blogu frazy “pająk skurwysyn”? I jeszcze “baba na rowerze” mnie intryguje (baba na rowerze u mnie na blogu? Jakoś tego nie widzę).

8 odpowiedzi na “O POGODZIE (NEGATYWNIE)”

  1. Ja zakupiłam nową zimową kołdrę, która w tym tygodniu miała swoją premierę. No i liczę, że będą mrozy, bo w przeciwnym razie ugotujemy się pod nią pomimo tego, że w sypialni mamy zawsze skręcone kaloryfery. Miałam nadzieję, że będzie prawdziwie ciepła, ale żeby aż tak? I też uznałam, że trencz jest bez sensu.

  2. Oooo, to może ja się wstrzymam z czytaniem nowego Cormorana do następnej części? I tak nie pamiętam, jak się skończyła poprzednia.
    Poduchy na tarasie też mnie męczą, czy to już czas, czy nie. Raz zostawilam na zimę, to dwie rodziny myszy skorzystały.

  3. Baba na rowerze to musi być jakaś prowokacja 😱 N. na rowerze to rozumiem, ale baba??? Pająk z przywołaniem jego matki w niezbyt ładnej formie jest tu naturalny jak wódka w kieliszku 😉
    Mnie kuna zalazła za skórę. Musiałam zakupić barwy wojenne (wściekle żółte z odrobiną niebieskiego), w dodatku okrutnie
    śmierdzące chemią, czyli kostki domestosa i obwiesić nimi kable zapłonowe w aucie. Wcześniej oczywiście mechanik musiał wymienić te kable. A wszystko to kilkaset km od domu… Takie słodkie pyszczki, a takie wredne usposobienie. Jak nie przymierzając niektórzy dwunożni, tylko ci na szczęście nie przegryzają żadnych kabli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*