O TYM, ŻE PRZECZEKUJĘ NIŻ

W związku z tym, że temperatura skoczyła sobie na bungee (to znaczy, MAM NADZIEJĘ, że na bungee i że to chwilowe runięcie w dół i za chwilę jednak chociaż trochę odbije, ale na razie to tylko moje marzenia, pies nie chce wychodzić rano na siusiu), to byłam przez ostatnie trzy dni BARDZO ZAJĘTA:

– po pierwsze, łykaniem GARŚCIAMI rutinoscorbinu, bo zaczynało mnie telepać (na razie odpukać pomogło), oraz

– po drugie – nadziewaniem na siebie tylu warstw odzieży, ile się tylko dało, żeby nie wyglądać jak nowojorski hobo, a zresztą nawet i wyglądać – byle było ciepło w jak największą powierzchnię człowieka. Zastanawiałam się nawet nad wyciągnięciem butów emu, ale za bardzo padało (chociaż już kombinowałam, że może jakbym je obłożyła z zewnątrz foliowymi torbami?…).

A dziś w nocy coś nam latało po dachu, bardzo głośno. N. twierdzi, że kuna, na moje ucho coś o wiele większego – powiedzmy, rozmiarów Romana Giertycha. Czyli naprawdę SPORE. Po co objętościowy odpowiednik Roman Giertycha popyla nocą ludziom po dachach – oto jest pytanie, chociaż to w sumie czas kampanii wyborczej i mało kto zachowuje się racjonalnie. 

Na Netflixie znalazłam zajawkę bardzo obiecującego hiszpańskiego filmu: cztery siostry (dorosłe, nawet dość bardzo dorosłe) po pogrzebie mamusi dowiadują się, że tatuś nie był ich biologicznym tatusiem. I że każda z nich ma innego ojca, i żeby otrzymać spadek mają ich odszukać. Czyli historia jakich pełno w każdym wieczornym wydaniu wiadomości w Hiszpanii (a nawet popołudniowym). Ale obsada bardzo zacna, oczywiście zamierzam obejrzeć. 

O ile nie pęknę od wypijanej gorącej herbaty z dodatkami. Na razie z miodem, naprawdę nie wiem, czemu jeszcze nie sięgnęłam po bardziej kategoryczne środki wyrazu, typu wiśniówka, Albo spirytus, co się będę rozdrabniać.

11 Replies to “O TYM, ŻE PRZECZEKUJĘ NIŻ”

  1. Jeśli nie kuna , to może czarna pantera ? Ponoć w Armentieres na południu Francji przechadzała się po dachach, a Mypolacy to przecież nie gorsi i swoją panterę też możem mieć !

  2. Oj,bardzo wspolczuje bo przeziebienia potrafia byc meczace a nielatwe do wyleczenia. Nawet nie daje porady bo napewno sama wiesz najlepiej czym i jak……
    Zycze by przeszlo szybko i raz na zawsze.

  3. Znalazłam kryminał, którego tytuł mnie zachwycił – “Nieboszczyk wędrowny” Kursy.
    Łamię się, czy kupić, bo kryminał to lektura na raz. A w bibliotekach nie ma.

    Jesteś pewna, że to odpowiednik Giertycha latał po dachu? Może jednak oryginał…
    Sama piszesz, że podczas kampanii mało kto jest racjonalny 🙂

    • A ja po wczorajszym powrocie z Fuerty przeżyłam szok termiczny (a właściwie cały czas w nim pozostaję- na szczęście w mieszkaniu spółdzielnia włączyła grzanie). Leciałam w szortach, jedyną parę lnianych długich spodni miałam w podręcznym. I na cito przebierałam się na Okęciu. I sandały na bose stopy, krytych butów brak, bo po co? A mąż jak odbierał samochód z parkingu stwierdził, ze miał na szybie kawałki lodu… To się NA PEWNO skończy przeziębieniem.
      Hanka- czytujesz ebooki? Bo mam w mobi… Na priv jakiś mogę udostępnić.

      • Dziękuję Cytrynko 🙂
        Nie mam czytnika, ale pewnie niedługo coś zorganizuję.
        Na razie wsiąkłam w “Sztukę zagrabioną” Kalickiego i KuHnke. Lepsze niż kryminał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*