O RĘCACH ZMALTRETOWANYCH ZIMĄ

 

Bardzo dziękuję za namiar na warsztaty (a gdyby tak zwołać zacną grupę, zarezerwować te warsztaty w jednym terminie i bardzo AKTYWNIE uczestniczyć w zajęciach?), tylko że ja jestem kobieta uległą, bo przecież dużo leżę.

Oprócz tego, że ciągle mi zimno i smutno, mam dosyć wbijania się w ciepłe gacie i owijania tekstyliami od góry do dołu, to jeszcze tradycyjnie walczę ze skórą na rękach. Jak tylko robi się zimno, to od razu mam ręce jak Wokulski

(już chciałam napisać „Wołodyjowski”, ale na szczęście resztki rozumu co mi się jeszcze po łbie plączą jakimś cudem interweniowały, no bo co wiemy o rękach Wołodyjowskiego? Niewiele – acz na filmie nosił rękawiczki i być może miał je w lepszym stanie, niż Wokulski, który nie nosił rękawiczek, chociaż przecież było go na to stać)

…w każdym razie – mogę o nie trzeć marchewkę, a w dodatku pękają i krew mi leci. Jedyne co trochę pomaga to maść z witaminą A z apteki za trzy złote tubka, ale jest tak potwornie tłusta, że po posmarowaniu należałoby siedzieć z rękami podniesionymi do góry i nie dotykać NICZEGO. A nawet jak się jest takim leniem jak ja, to okazuje się, że rąk dość często się używa. Kto by pomyślał. Kremy do rąk mniej się mażą, ale i nie pomagają za bardzo (no, może na pękanie, ale nie na szorstką skórę). Najgorzej, że nie umiem niczego robić w rękawiczkach gumowych i wystarczy, że raz przejadę kuchenkę cifem (a po smażeniu steków przez N. to trzeba kilka razy przejechać i w ogóle wyciągnąć cięższą artylerię odtłuszczającą) i od nowa mam krajobraz po bitwie. Ktoś mi polecał krem do rąk z woskiem dla chirurgów, ale ciągle zapominam kupić.

W każdym razie – w sobotę wieczorem przed samym pójściem spać okazało się, że nie mam w łazience żadnego kremu, a nie chciało mi się złazić na dół, no więc popaćkałam ręce balsamem Palmersa. Po czym rano okazało się, że akurat użyłam wersji lekko brązującej, która na super suchej skórze dłoni okazała się wersją mocno oranżującą. Więc teraz mam łapy nie dość, że szorstkie i popękane, to jeszcze pomarańczowe. Mini fala meksykańska na moją cześć.

A co do seriali – „Apple Tree Yard” – produkcji BBC, świetny, ale uwaga – dość mocny. Jak zwykle jestem pełna zachwytu dla brytyjskich aktorek (szykowne nawet z odrostami i bez makijażu – ja też chodzę potargana i mało się maluje, ale jakoś nie umiem osiągnąć tego efektu!).

 

PS. Na fejsbuku wyskakują mi zdjęcia z tapas barów z Bilbao, Corralejo i innych fantastycznych miejscowości. Na widok ślicznych przekąsek, kieliszków z winem i uśmiechniętych, zrelaksowanych ludzi chce mi się głownie wyć (i emigrować, oczywiście, ale głównie wyć).

25 Replies to “O RĘCACH ZMALTRETOWANYCH ZIMĄ”

  1. A czy te w Biedronce rękawiczki ochronne jeszcze są? Te, co tak pięknie pachniały, pisałaś o tym Barb, czym mnie odwiodłaś od pomysłu że tylko jak jestem fetyszystką biedronkowego lateksu..ale ostatnio ich nie mogłam znaleźć, czyżby ulubiony zapach wycofany ze sprzedaży? ( jak wszystkie dobre perfumy na świecie). To tak w temacie, że rękawiczki jednak. Też nie umiałam i cierpiałam ale teraz ręce są wdzięczne.

  2. Olej świętojański z dziurawca najlepszy na wszystko mówiła mojej św. pamięci babcia. Strasznie śmierdzi ale podobno wszystko leczy.
    I nasikać sobie na ręce zamiast mocznika.

  3. Jeśli chodzi o kremy do rąk, to mam naprawdę przetestowane potężne ilości. Większość jest do niczego. Ostatnio używam kremów z Mixa- sa dwa rodzaje w opakowaniach 100ml. Nie są tłuste i po prostu robią swoje:) Daj znać , czy zadziałają u Ciebie:)

  4. Z rękami tak miałam całe młode lata. Uszyłam sobie z płótna takie rękawiczki na noc i smarowałam oxycortem – maścią. 2 dni (a właściwie noce)i wyleczone! Ale wracało po każdym mrozie lub wietrze i musiałam się nauczyć robić wszystko w rękawiczkach. Da się! 🙂 Kup sobie takie dla lekarzy (bez latexu i pudru), w sklepach dla lekarzy i nauczysz się spokojnie. Oni w takich operują, więc można. Powodzenia!

  5. Rękawiczki, rekawiczki!!! Też tak miałam z rękami i też nic nie umiałam zrobić w rękawicach ochronnych – zmusiłam się, przyzwyczaiłam i teraz w ogóle inne życie 🙂

  6. Polecam Dernilan – maść z apteki w żółtej tubce. Też tłusta, więc najlepiej nałożyć na noc, ale naprawdę pomaga.

  7. Wypróbuj jako krem do rąk cokolwiek z mocznikiem.
    Najwyższe stężenia są w kremach do stóp.
    W każdym razie – polecam 🙂

  8. Jak najbardziej się nada. Już sobie poczytałam opis. Ja z tych, którzy na doła muszą mieć coś mocnego. Katharsis to się kiedyś chyba nazywało 😉

  9. Z rękami ostatnio podobnie mi się porobiło. Dzięki za namiar na serial. Trochę przymusowo dysponuję dużą ilością wolnego czasu i średnią ilością doła, więc przyda się.

Skomentuj ~Tiganza Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*