Od wczoraj marzę o tym, że słyszę pukanie do drzwi, otwieram, a tam dwie schludnie ubrane osoby (płci dowolnej) mówią „Dzień dobry, jesteśmy ze stowarzyszenia Zagłada i chcielibyśmy porozmawiać o eksterminacji ludności całej Ziemi”. Zapraszam ich do środka, częstuje herbatą, rozmawiamy o wadach i zaletach bezy włoskiej kontra beza szwajcarska, a na koniec uiszczam sowitą dotację (przelewem). PO PROSTU CHWILOWO WSZYSTKICH BYM ZABIŁA. Nic na to nie poradzę. Głowa mnie boli, a obrzyganie całej kanapy przez psa nie pomaga.
N. natomiast był w Pradze Czeskiej i nie przywiózł mi Krecika! Ani malutkiego Golema (chciałabym mieć taką pracowitą miniaturkę, wielkości chomika, wręczyłabym mu mini ściereczkę i puściła luzem po chałupie i może NARESZCIE problem kotów z kurzu by się rozwiązał). Ani nawet nie był na piwie i knedliczkach, tylko we włoskiej restauracji!… Naprawdę, naprawdę gówno chłopu nie zegarek. Marnacja biletów po prostu.
Co do psa u babci – ja świetnie, doskonale wiem jak to wygląda:
– Babciu, nie karm jej, ona jest najedzona.
– Ale ja jej nic nie daję – mówi babcia, jednocześnie wsadzając pod stół plaster masła świeżo odkrojony z kostki, słychać mlaskanie.
– Babciu, ona miała ostatnio sraczkę, co tam leży na misce?
– A to gotowany kurczaczek z rosołku, samo chude.
– Ja tam widzę boczek!
– A bo taki dobry boczek upiekłam! Ale ona nie zje, jak nie będzie chciała to nie zje, ona nie jest łakoma – mówiąc to babcia spożywa biszkopty w systemie pół biszkopta sobie, pół piesku. Pół sobie, pół piesku. Pół piesku, pół piesku, pół piesku, mlaskanie spod stołu.
Zresztą co ja tu się będę produkować. Wygrał ktoś kiedyś z babcią w kategorii „jedzenie”?… Nie przypuszczam.
Natomiast za zakończenie przedostatniego odcinka „Broadchurch” ktoś powinien iść siedzieć albo przynajmniej zostać wychłostany przez widzów.
Hej 🙂 Mam nadzieje ,ze jeszcze dlugo dane mi będzie sledzic Twoje wpisy, ponieważ uwazam, ze są one jak najbardziej wartosciowe 🙂 Nie chiałbym więc zyc z mysla, ze za jakiś czas, w niedalekiej przyszłosci oglosisz zamkniecie bloga z racji malego zainteresowania nim, naprawdę pisz dalej, bo robisz to swietnie 🙂 No i masz we mnie stalego czytelnika :p
Niepokojące. Wszyscy komentujemy babcię, pieska i serial, a zupełnie nikt nie zwraca uwagi na twoje zapędy unicestwienia ludzkości. Tak nas już przyzwyczaiłaś do swojej chęci mordowania ludzi, że teraz to już w razie jakiejś większej rzezi i tak nikt Cię nie będzie podejrzewał.
;))
I właśnie dlatego ja czekam na ostatni odcinek Broadchurch i chcę obejrzeć od razu oba. Żeby się bez sensu nie denerwować potem po nocach.
Moja babcia karmiła psa tortem. Pół tortu babcia, pół tortu pies.
Żeby tak obrazowo dać pojęcie o łakomstwie mojego psa (prawie jamnik): aby otrzymać nagrodę w postaci kawałka suchej pity trzymanej w ręku przez syna, reagował nawet na polecenia wydawane po angielsku (którego w domu nikt normalnie nie używa). Pragnienie utopienia w paszczy czegokolwiek ludzkiego uruchamia w nim prawdziwe pokłady geniuszu i powoduje zanik wszelkiej ambicji. Oczywiście, moja matka (czyli psia babcia) nie pojawia się u nas bez węzełka zawierającego kawałki luksusowych wędlin, których właśnie pozbawiła ojca. W związku z tym łatwo sobie wyobrazić, jak entuzjastycznie ją wita. Bardziej niż dzieci i (pozostałe) wnuki…
z babciami, fakt! jeszcze nikt nie wygrał! ja odnoszę to do moich dziewczyn…. no i do mojej babci, która mawiała do mojej mamy jak się nami (mną i bratem) zajmowała:
– Ty (do mojej mamy) im dawaj do jedzenia zdrowe! a ja im będę dawała to co lubią!…
teraz tak do mnie mówi moja mama czyli babcia moich córek! nic się z babciami nie zmieniło….
Babcia <3
No właśnie, Broadchurch było fajne, póki się nie skończyło – zakończenie wg mnie żenujące.
Nawet taki stary suchar kiedyś słyszałam:
-Kiedy wiesz, że jesteś już naprawdę gruby?
-Kiedy babcia nie proponuje Ci dokładki.
o rany, ale to sie chyba naprawde rzadko zdarza! ja w kazdym razie czegos takiego nie pamietam.