Podarła mi się torba, chodziłam nogami po wulkanie na wysokości 3,5 kilometra, Kwiatkowski został mistrzem świata na rowerze, widziałam jajo Kolumba i teraz jak się nie napiję herbaty (pierwszy raz od ośmiu dni), to zacznę chodzić na czworaka po suficie. Reszta jutro.
Dobrze, że coś się dzieje. 😉
do jutra to ja . . . . . zniosę jajo!!!!!!!
(dobrze, że ten “koniec balu” tylko CHWILOWO 🙂 )