O SERKU, MUMIACH I ZIMNIE

 

Jaki dobry mi się trafił serek na śniadanie, z pieprzem i cytryną – bardzo mniam. (Jesteście z tej frakcji, co idzie do pracy z gotowym, wcześniej przygotowanym posiłkiem w lanczboxie, zbilansowanym kalorycznie zgodnie z piramidą żywieniową i Pięcioma Przemianami? Czy – tak jak ja – łapiecie jakiś nabiał w najbliższym spożywczaku?).

Mam taką refleksję, że jak mąż jedzie w delegację i zostawia człowieka (w tym przypadku kobietę) samego na noc, to jak się wieczorem przez dwie godziny ogląda zdjęcia z meksykańskiego muzeum mumii w Guanajuato, to później jest naprawdę słabo z zaśnięciem. A powidoki mumii nie pomagają, kiedy w nocy trzeba wstać do łazienki. O nie, nie pomagają.

„Fargo” w wersji serial – baaaardzo dobre. Bardzo. Bilbo Baggins z obitą gębą to nic przy Addison Montgomery w roli lekko przeterminowanej, ale nadal przekonanej o swoich walorach striptizerki. Nadal bardzo giętkiej, jak sama zapewnia.

Czy ciepło w tym roku to już było i się skończyło? Bo mam tak zgrabiałe i zesztywniałe z zimna łapy, ze mogłabym nimi spulchniać ziemię pod różami, zamiast narzędzia zwanego wdzięcznie „pazurki”.

19 Replies to “O SERKU, MUMIACH I ZIMNIE”

  1. Też czasami mam zimne końcówki palców jakby z lodówki wyjęte. Możliwe że to wina słabej odporności. No, ale już coraz bardziej cieplej sie robi i jest super!

  2. Ja też się zaliczam do grupy lunchboxów. Miesiąc temu postanowiłem zacząć się odchudzać i staram się nie jeść wszystkiego, tzn. byle czego, ale dobrać składniki pokarmowe, które pomogą mi utrzymać dobre samopoczucie i przy okazji schudnąć. Dlatego w pojemniku do pracy noszę sobie pokrojone marchewki – w ramach przekąski. Zabijają stopniowo myśl o jedzeniu.

  3. Czyli jednak nie skusiłaś się na wproszenie się na delegację i robienie mężowi siary przy stole (“Zdejmij skórkę z kiełbaski, króliczku, i dobrze gryź!”)?
    ;))

  4. co to za serek?
    ja jestem z frakcji “zjedz śniadanie w domu”, bo mam przywilej docierania do huty na 11.00
    Czasem nawet coś zabieram do żarcia, ale to jest bardzo od wielu rzeczy zależne, na przykład od tego, co mam w lodówce, albo czego mi się chce, albo nie chce, albo czy jestem u klienta, czy w biurze. Poza tym, mam kolegów. Oni chodzą do sklepu.

  5. lunchbox – to moje drugie imię, hahahaha:> naprawdę podziwiam tych ludzi, jesu, jakie moj kolega miał dziś kanapki – żona wstała o 5 (!) i mu zrobiła, jak z obrazka
    ciepło już było, tak ma byc całą wiosne i lato, zakup nowych sandałków można sobie odpuscić

  6. Jestem z frakcji lanczboxu, ale zbilansowanego tylko i wylacznie wedlug moich gustów kulinarnych (zawsze duzo avokado). Poza tym o tej morderczej godzinie, o ktorej ide do pracy, germanskie sklepy sa jeszcze zamkniete. No i nie ma w nich i tak rzeczy zawierajacych duzo avokado, wiec problem sam sie rozwiazuje.

  7. Brakuje mi seriali do oglądania, na zasadzie – tylko piątki (Grejsy, Black Box, TBBT), przez/dzięki Tobie Good Wife (cudowne 2 tyg z 5 seriamii na raz) w poniedziałki, ale Barbarello Ty zawsze coś wymyślisz! A za Addison tęskniłam. Silk może być, ale nie ma go na mojej ulubionej stronie z serialami, także cóż.

  8. Fszyciu! Zaraz tam wylecę.
    Ja mam dla takich ludzi niemy podziw łamane przez lekki przestrach.
    (Figa suszona? Mojej ciotki pies miał na imię Figa).

  9. ufff! cieszę się bardzo, że jesteś tylko
    zgrabiała!
    bardzo się martwiłam, bardzo….. przedłużającym
    MAŁYM, MACIUPKIM KACULKU

    na temat frakcji nie mogę się wypowiadać,
    za bardzo cenię sobie mój pobyt na tym blogu,
    po informacji o moich pudełeczkach pełnych humusa (-su?)
    migdałów, suszonych fig
    i kiełków, wyleciałabym stąd na zbity pysk!

    P.S.
    pazurki chętnie wynajmę,
    wpadnijcie w drodze nad morze!
    do ZOObaczenia!

Skomentuj ~Meg Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*