O ZBOCZONYM GOŁĘBIU I UPALE

 

„Dlaczego ja nie noszę tych białych spodni?” – zadałam dziś sobie rano pytanie, wyciągając z szafy zapomniane białe spodnie. Za pół godziny miałam na prawym kolanie awokado z kanapki mojego małżonka i przypomniało mi się, DLACZEGO niezbyt często noszę białe spodnie. Nie wiem, ile wynosi średnia, ale u mnie plama na białych spodniach pojawia się tak do godziny od ich włożenia. (No ale on przecież nie może, NIE MOŻE poczekać dziesięciu minut i zjeść w biurze nad talerzykiem, nie. Zamówi w Subwayu NAJWIĘKSZĄ kurwę z gitarą i koniecznie musi ją jeść za kierownicą na rondzie De Gaulle’a).

Przytłukłam sobie palec szufladą, a wielki, wyuzdany gołąb złamał gałąź brzozy. To jest taki ogromny, szaroniebieski gołąb, jak spora kura, w dodatku ekshibicjonista, bo sprowadza sobie kochanki (równie spore), sadza na gałęzi FRONTALNIE przed naszymi oknami i bzyka. No to wczoraj tak dokazywali, że spora gałąź się złamała i rymsnęła na taras. Wrzasku i zamieszania było, jak przy obławie nielegalnego kasyna w burdelu.

A jutro jedziemy do Madrytu, z czego bardzo się cieszę, naprawdę bardzo, tylko że tam jest teraz czterdzieści stopni. CZTER DZIEŚ CI. Przecież ja zdechnę! Co innego miły upałek smagany bryzą znad oceanu, z gołymi nogami w plażowej tunice, a co innego czterdzieści stopni w centrum MIASTA. Dają tam do drinków sporo lodu, to może będę sobie wrzucać kostki za dekolt. I do majtek. Idę szukać w googlu „co na upał” (alkohol, to wiem, ale OPRÓCZ alkoholu coś jeszcze działa?…).

 

5 Replies to “O ZBOCZONYM GOŁĘBIU I UPALE”

  1. ja jak zakładam białe spodnie to zawsze ale to ZAWSZE zaczyna padać i jestem ochlapana błotem do kolan, więc zakładam je tylko jak grozi susza 🙂

  2. Nie warto tak chyba narzekać, Madryt to piękne miasto 🙂 nie myśl o upale to może go nie zauważysz i nie będzie ci tak doskwierał 😀 a jeżeli chodzi o ochronę to jakiś kapelusz i okulary i można śmigać śmiało, przynajmniej w moim przypadku tak jest, osobiście nie przeszkadzają mi ani upały, ani chłody, I’m adaptable 🙂

    • Już nie narzekam, bo mi ozór skołkowacieje. Bedę się chłodzis WSZELKIMI dostępnymi (w kieliszkach i szklankach) sposobami!
      Faceci mają gorzej – muszą chodzic w długich spodniach. BUAAHAHAHAH!

Skomentuj ~MerryJ Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*