O WINIAKU KLUBOWYM I STAREJ STUDNI


Co prawda, ta asteroida wielkości autobusu jednak ominęła Ziemię, ale i tak jest bardzo smutno, bo umarł pan Maciej Zembaty i nie wiem, czy nie powinno być jednak odwrotnie.

A UFO nad Londynem podobno coraz bardziej bezczelne.

Smutno mi od rana i nie mogę napisać o moim ostatnim odkryciu, filmach Uwe Bolla, bo nie pasuje mi do dzisiejszych częstotliwości… Więc wspomnę o Winiaku Klubowym, który został odkryty przez naszych wspaniałych mężczyzn i przetestowany. I okazało się, że JEST powód, dla którego ten trunek jednak nie pojawia się w eleganckich lokalach, mimo całego swego wdzięku (i wydźwięku). Jak pachnie facet po wódce – to chyba wszystkie wiemy. Natomiast po winiaku klubowym…

Nie, tez nie dam rady, nie uciągnę dziś tego tematu. Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Czytam najnowszego Kinga. Bardzo przyjemny początek, mąż poderżnął żonie gardło i wrzucił do starej studni. Dobrze, że stanęłam okoniem i nie pozwoliłam N. wykopać oczka wodnego, choć bardzo chciał.

0 Replies to “O WINIAKU KLUBOWYM I STAREJ STUDNI”

  1. Barba, a ten nowy King to jaki tytuł ma? Bo wiesz, ja dopiero wchodze w niego i się gubię.
    I bez krecenia nosem proszę, każdy ma jakąś wstydliwą sprawę ;p

  2. Maciek Zembaty – tez mnie to uderzyło. Polecam, jeśli jeszcze nie czytałaś Barbarello, jego bloga / stronę. Prawdziwy ziom, błyskotliwy, fantastyczny erudyta, a przy tym zero pretensjonalnego pieprzenia, czy pseudowyluzowanej gadki. Niech oni już przestaną umierać, bo za chwilę nikogo nie zostanie. Zresztą znamienne jest to, że juz naprawdę wkroczyłam w wiek ten, gdy na forum pokoju pracowego rzuca się hasło “Ja pierdole, ludzie, Zembaty / Żenatara / dopowiedz sobie kto jeszcze, NIE ZYJE” to zapada cisza. I nie jest to cisza “ku czci pamięci”, ale kurna nikt nie kuma o kim mowa. Nic, a nic.
    Idę zjeść bobu z koperkiem, masłem i czosnkiem. NA NOC! A CO!

  3. mnie coś wessało i się nie odrywam od Asterixa, lecę wszystko po kolei. Jakoś mnie uspokaja, jak oni taki wycisk dają Rzymianom.

  4. Winiak Klubowy kojarzy mi się z partyjką brydża i z takim stołem z blatem obitym zielonym suknem.
    Normalnie jedno bez drugiego nie istnieje 😉

Skomentuj hania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*