GLOWA MNIE BOLI I NIE WIDZE LITEREK

Flamenco na Plaza Mayor:

Słaba jest?…

Cuenca wieczorem – widok z mojej ulubionej kładki:

A tu się robi sidra:

Te biedactwa zostały zjedzone…

A to twórczośc niejakiego Botero. Lubi grube baby. To znaczy, nie wiem, czy lubi, ale je rzeźbi. Sporo ich wszędzie. Ta na przykład byla w La Coruna:

Nie mogłam sobie odmówić sfotografowania się na tle Pomnika Grubej Dupy w Oviedo. To tez Botero.

I, jak mówiły Szadoki, to by było na tyle.

0 Replies to “GLOWA MNIE BOLI I NIE WIDZE LITEREK”

  1. wiesz, po twoich notatkach mozna bylo odniesc wrazenie, ze jestes zakompleksioną, otyłą, starszą panią. a tu ze zdjęcia wynika, że całkiem niezły lachon z ciebie. 🙂

  2. Apropo poprzedniej notki:
    My w Madrycie szukalismy knajp w podobny sposób – i udało nam się znaleźć dwie, które mnie po prostu zauroczyły.
    Jedna to “Museo del Jamon” – coś pośredniego między barem, a sklepem, wyglądało to trochę jak nasze stare, komunistyczne sklepy – wielkie przestrzenie z ladą dookoła, tyle że na środku była jeszcze wyspa z barem. No i wszędzie szynki i szynki i oczywiście kupa śmieci na podłodze…
    A przy barze sprzedawał brat bliźniak Steva Buscemi-serio serio…:)

    druga knajpa to był tapas-bar o wdzięcznej nazwie “Los Gatos” (koty). W wystroju tego malutkiego baru było WSZYSTKO, łącznie z: maleńkim ołtarzykiem Matki Boskiej, wielkim ołtarzykiem jakiegoś torreadora, piracką skrzynią, fragmentem jakiegoś prawdziwego ołtarza, neonem, plastikowym ministrantrm, obrazami wszelkiego rodzaju….wymieniać można długo. No i oczywiście korpulentny właściciel, który powitał nas w rogu “Hola Amigos” (choć oczywiście widział nas po raz pierwszy), a jak zbaczył że nie mówimy po hiszpańsku to złożył zamówienie za nas z miną “nic się nie przejmujcie, damy sobie radę” 🙂

    Rewelacja, naprawdę 🙂

    http://pl.youtube.com/watch?v=mFsnckDOEXc
    nie mój filmik, ale trochę widać tą knajpę

  3. Oviedo? Akurat wczoraj obejrzałam ‘Vicky Cristina Barcelona’ nowy film Allena, polecam. Moze przypomnisz sobie znajome klimaty. Zdjęcia świetne, na pewno w cieplejszej porze byłyby jeszcze piękniejsze.

    Pozdrawiam

  4. Flamenco, to dla mnie najbardziej kobiecy taniec, bo mieści wszelkie emocje. Powinno sie go uczyc od dziecka i u nas – tupanie, klaskanie, jak pieknie mozna wyrażac nim wszelkie uczucia. A w przerwacjh miedzy ich wyrażaniem całowac sie z jakims przystojnym gitarzystą. Mogłabym tak żyć. ;-)))
    Miło, że zamieściłaś zdjęcia. :-)))A więcej nie dałoby się???

Skomentuj Krokodyl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*