O PSACH

Dobra, przyznać sie – kto ryczy na reklamie „Psy górą”?…
Ja ryczę. A conajmniej mam łzy w oczach („Jesteśmy dla ich ciepłych brzuszków…”)

Na plakatach podoba mi sie ten mały zadziorny rudy, co ciagnie wykładzinę za róg. N. woli tego dużego labradora, co macha kitą. Czy to juz konflikt charakterów?…

0 Replies to “O PSACH”

  1. uwielbiam ta teklame… 🙂
    ja tez lubie tego rudego co proci i szarpie za wykładzine 😉
    a teraz w realu marze o maltanczyku 😉

  2. Bimberka walą te lekramy, bo z racji starczo-chorobowych już na diecie jest, zasadniczo ryżowo-szyjowo-bez-kościowo-oczywiście-indyczej i ajk je widzi to sie w drugą stronę obraca, ale ze względu na pomysł przyznajemy punkt labradorowi – zwłaszcza, że Biberek ma zaprzyjaźnioną labradorkę

    W kwestii zaś psich pamiątek – fuckt, że się odwala spory kawałek kasy za sprzątanie terenu na każdej betonowej pustyni, co zazwyczaj rozumiane jest przez sprzątających (a i ich nadzorców) jako – mniej lub bardziej dokładne – odgarnianie śniegu i sypanie ton piasku, któren jeden piasek zazwyczaj wjeżdża na psich łapach do chaty; jeśli natomiast chodzi o usunięcie kocich zwłok (jakaś piesia mordercza go znienacka dopadła), to proces ten zabiera im od 2-3 miesięcy – zapewne czekają na to, żeby się koci zewłok zaczął uczciwie rozkładać i zaczęło niemiłosiernie capić.
    Fuckt – był pomysł opatek czy innych grabków + torebeczek odchodowych, ale a) ni za cholerę nie dadzą na to z podatku psiego, b) toż samo z kasy na sprzątanie terenu, c) nikt się jakoś nie mógł zdecydować na produkcję tego ustrojstwa w skali masowej; zresztą byłoby i tak dokładnie tak samo ze sprzątaniem – któż by bowiem czepił się łysego z absem, którego pies (morderca z wyglądu) właśnie obsrał dokumentnie pół chodnika? jakieś czarne psy? znaczy miejska straż?
    z doświadczenia wiem, że jak łeb na łyso ogolę i Bimberek luzem lata, obszczekując wrony, gawrony i kawki, gołębiami nie gardząc, to czarne psy na widok łysego łba skręcają w najbliższą uliczkę, choć do absa mi daleko; kiedy mam włosy, a nawet i ich ślady, czepiają się natychmiast… toż samo by było a propos srającego piesia – czepiliby się babinki z kundlem wielkości szczura (sam widziałem, jak takiej wsadzili mandat z psa luzem, a obok szedł abs z psem wielkości szafy), a co wyrośniętych piesiów i ich właścicieli (szczególnie łysych) najnormalnej w świecie by nie widzieli

  3. nooo, jak ktoś właśnie gada, a zaczyna się reklama, to ryczę morderczo: CIIISZA!!!!
    a potem oczywiście płaczę 😉

  4. Dlaczego wlasciciel kota, kanarka czy swinki morskiej nie ma dylematu moralnego, czy sprzątnąc ich kupy? Czyzby dlatego, ze tamte srają w mieszkaniu, a pies – na zewnątrz?… A moj brud za moimi drzwiami to juz nie mój problem, tylko reszty swiata?…

  5. Wszystko co żyje – wydala. Moze nie jest to najbardziej malownicza teza, ale nawet PiS nie jest w stanie jej podważyć.
    Nasze produkty sprząta po nas – za opłata – przedsiębiorstwo wodno – kanalizacyjne. Dlaczego psie kupy nie są sprzątane sprzed bloków – oto dobry temat do dyskusji.
    Z tego co wiem, kazdy centymetr ziemi, zwlaszcza w duzych miastach, jest CZYJŚ. Najczęściej takze ten ktoś- wlasciciel – za uzytkowanie tegoż zyczy sobie opłat. Czemu w opłatach nie uwzglednione zostało – lub uwzględnione zostało, ale nie jest egzekwowane – sprzątanie psich kup – tego ja nie wiem.
    Wiem natomiast, że jesli Melania narobi u mnie w ogródku, to mam do wyboru – zostawić i ryzykować wdepnięcie lub sprzątnąć. Absolutna i całkowita swoboda wyboru i niezależna moja decyzja.

    Są właściciele, którzy sprzątaja po psach – na przykład, moja siostra Zebra. Kazdą kupe Fugi zbiera taka specjalna szufelka do torebki i wyrzuca do kosza.

    Pies nie jest tu nic winien. Jak zwykle, decyzja należy do właściciela. Tak samo, jak przy wyrzucaniu na plaży skórek arbuza, petów i puszek. Albo sie jest odpowiedzialnym człowiekiem, który zna konsekwencje swoich poczynań, albo brudną fleją – ale na to nawet najsroższe zakazy, nakazy i obwarowania nic nie pomogą.

  6. nie sadze.

    popytaj sie wkolo, wiekszosc kobiet woli male pieski a faceci te wieksze, tak jak i samochody.

    wnioskow nie wyciagne;)

  7. miłość do małego rudego to pewnie zasługa melanii (która też chyba jest mała)
    a N. już pewnie widzi labradora jak biega z nim na ryby

    a reklama jest rzeczywiście fajoska 🙂

  8. Ja sie przy “brzuszkach” jeszcze staram trzymac. Ale przy “przytulnych poslankach” i “jestesmy dla szczeniaczkow” juz rycze jak glupia :)))))))

    P.S. W wersji z doroslymi psamy w ryk wpadalam przy “psich marzeniach” :))))
    Zaraz sie porycze :))))))

Skomentuj kizimizi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*