SMUTECZKI

Ja to taka GUPIA jestem z tym przywiązywaniem się jak stary kundel, ze normalnie…

Od tygodnia NIE SPIE, tylko budze się w nocy 219845 razy, snia mi się czarne wrony*, a za dnia ryczę i całuję mój ukochany samochodzik w karoserię. N. co chwila wbija mi sztylety prosto w serce („Podaj mi proszę numer dowodu, potrzebny do umowy sprzedaży”). Nie wiem, jak ja to przezyję. Najprawdopodobniej w ostatniej chwili pogryzę kupującą i zamkne się w kiblu ze wszystkimi dokumentami.

Nie wiem, naprawde nie wiem.
Co to będzie.
O, jak mi serce bije.

* oraz raz snila mi się stolowka, w której bylam z Tszecia; stanęłyśmy w kolejce do bufetu z pastami, które nakładał Kuba Wojewódzki, a pozniej ja upuściłam talerz i zostala mi do jedzenia sama galaretka (taka deserowa), a Tsz gdzies mi zniknela, rozglądałam się po calej zatloczonej kantynie, ale nie mogłam jej znaleźć w ogole. Straszne. Nie jadam galaretki!

0 Replies to “SMUTECZKI”

  1. podejrzewam ze DODATKOWO ten samochod kupi KTOS ZNAJOMY i bedzie Cie dreczyl jego widokiem ….
    N – pamietaj o deklaracji PPC-1! 🙂

  2. No, coż za brak delikatności uczuć! Miejsce na kucyk nie wypełni pustki po stracie. Miłość nie kieruje się względami praktycznymi. Nawet, jeśli chodzi o samochód.

  3. ja na Twoim miejscu bym nie płakała tak rzewnie
    sprzeda ten – kupi nowy
    a nuż będzie to taki, o jakim pisała Pierwsza – nawet z miejscem na kucyk w zagłówku

  4. ja na Twoim miejscu bym nie płakała tak rzewnie
    sprzeda ten – kupi nowy
    a nuż będzie to taki, o jakim pisała Pierwsza – nawet z miejscem na kucyk w zagłówku

Skomentuj Kaja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*