DZYŃ, DZYŃ, DZYŃ!

“Zima, zima – snieg już pada, biały całun okrył sioło… Rolnik przy kominku siada i usmiecha się wesoło”.

I laweciarze tez wieczorami przy kominku siadaja i usmiechaja się wesoło, liczac kasę. No bo – HALO! CZY JAKIS DROGOWIEC W WARSZAWIE, miescie stołecznym (choć nie europejskim, zaznaczam) SPODZIEWAL SIĘ ZIMY? Ze SNIEGIEM? W polowie GRUDNIA? Wszyscy pojechali się szkolic do Brukseli, a tu, panie, opad spadl i zaczela się karuzela.

W ogole synoptycy NIE UZGODNILI w tym roku opadow z dyrekcją dróg. A ci za kierownica tez – PRZECIEZ WIDZA, ZE SNIEG PADA – to NIE! JADĄ! Zamiast np. w PKP wsiasc… A – nie jezdzi… No tak… No to nie wiem – URLOP jakis, czy co, z dziecmi w domu posiedziec, rybki nakarmic… Koledy pospiewac, rodzynki do makowca poprzebierac, no przeciez swieta ida! A im się jezdzic zachcialo. Co za ludzie uparte, powiem panu…

W zwiazku z powyższym w pokoju kawowym trwa licytacja: “A mnie wczoraj to obróciło na wiadukcie, bo taka szklanka była na prawym pasie…” – “Co ty powiesz, a we mnie wczoraj wjechalo punto z lewej na Górczewskiej przed swiatlami” – “To i tak masz dobrze, bo ja, jak chcialem wyjechac spod Obi, to tak mi z tylu tico przypakowalo…” – “Daj spokoj, ja mam samochod skasowany i to przed samymi swietami!”.

Ano – przed samymi.
Ja już TRZY LATA Z RZĘDU proponuje przeniesc Boze Narodzenie na koniec I polrocza, ale nikt mnie nie slucha. Bo mnie nigdy nikt nie slucha, dopiero JAK JUŻ JEST ZA POZNO to sobie wszyscy przypominaja, a ja wtedy wchodze na scene w blasku jupiterow i mowie “A NIE MÓWIŁAM!”…

Ale to żadna pociecha.

2 Replies to “DZYŃ, DZYŃ, DZYŃ!”

  1. no, taka to uroda polska. od razu mi sie przypomina cal trans (california transportation) i ich akcje w gorach sierra.
    jak tylko zapowiadaja opady sniegu, to piaskarki i plugi juz stoja w zatoczkach i grzeja silniki.
    jak przywali na drodze do ski resortu gdzie zawsze jezdzimy, to gora pare godzin (w dzien) zajmuje im najpierw strzelanie do sniegu, a potem uprzatanie lawiny co zeszla ze szczytu na droge.

    oczywiscie tam, gdzie snieg i oblodzone, to nie puszczaja samochodow z napedem na dwa kola bez lancuchow. stoi straz i zawraca takich leszczy.
    no ale to wszystko dla tej cholernej mamony, bo jak droga nieprzejezdna, to turysty nie przyjada i pieniazzkow nie zostawia i wszyscy straca….

    ps: radze zaopatrzyc sie w lancuchy. zaklada sie upierdliwie ale chociaz czlowiek na lodzie w poslizg raczej nie wpadnie…

Skomentuj Nina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*