PRZEZ RAMIE NA CZARNEGO KOTA

Dzis trzynasty piątek. Już, już mialam powiedziec “O – wydaje mi się ze ZACZYNAMY wychodzic na prostą” – no, ale w tej sytuacji to raczej sobie odgryze jęzor niż cos takiego wyartykułuje, gdyz wiadomo, ze jak tylko przebrzmi ostatnia zgloska, to natychmiast będzie telefon ze cos pierdolnelo w pajplajnie albo z jakims wnioskiem albo w ogole ze mielismy 40 milionow, a nie mamy zadnego. Na przykład. Wiec może będę siedziec cicho po prostu.

Wczoraj proszę ja was, myłam podłoge po tej kawie co szła w sobote o 2 rano z kuchni do salonu (tej, co Tszecia jak ja robila, to stlukla mój ulubiony kieliszek a ja jej SLOWA NIE POWIEDZIALAM, tak?) i tak mi się jakos RZEWNIE zrobilo. Tak cieplo kolo serca. Na widok tej kawy na podlodze. I przysiegam, ze nie z powodu, ze cycek mi wpadl do talerza z zupą, gdyz u mnie w domu nie ma nic do jedzenia ostatnio, za wyjątkiem pikli i marynat. Zreszta – badzmy uczciwi: jaki cycek. Umowmy się.

Tak, ze wrzucilam Shanie T. Shania się drze, jutro sobota, mam obiecany leraks na bujawce i tyle. Tylko niech ten 13 przejdzie…

12 Replies to “PRZEZ RAMIE NA CZARNEGO KOTA”

  1. ja tez w pajplajnie na samym czarnym poczatku hard pajplajnu … ciekawe czyje indykatory som straszniejsze …

  2. najlepiej udawać, że to 12-ty lub 14-ty itp…Jak sobie człowiek coś wmówi to działa, pod warunkiem, że jest to polski człowiek, któremy właśnie wszystko można wmówić

Skomentuj Marcys Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*