TAAAA

Ale ten facet, co przyjechal z Hanka i Filipem, to CHYBA MA PROBLEM ALKOHOLOWY – niby siedzial cichutko, nic nie mowil, a ja dzis rano znalazlam około 70 pustych butelek. No to KTO to wypil? JA? Ja nie pije do konca zycia.
Hanka? Hanka jest abstynentka od urodzenia.
Soso prowadzila, Motyl prowadzil.
Tszecia nie pila, tylko się fotografowala.
N. nie pil, bo jechal po garnitury.
Filip? HM – MOŻE FILIP!

PS. Filip ZOSTAWIL SWOJA SLYNNA CZAPKE – mogę ja oddac na licytacje 🙂

PSPS. Doszlysmy z Hania do wniosku, ze cokolwiek ma w sobie Marcys, to my jeszcze NIE ODKRYLYSMY, co.

DOŁOŁAMACZE

Chyba kazdemu z nas zdarza się wyhodowac sobie od czasu do czasu pieknego DOŁA. Ba. Takie DOŁY od czasu do czasu, tak sobie mysle, sa czlowiekowi potrzebne, a wrecz niezbedne. Nie można calego zycia przekicac jak skowronek na amfie – czasem trzeba się ZDYSTANSOWAC, uchlac, spojrzec przez pryzmat miedzy palcami, dojsc do wniosku, ze AKURAT JA JESTEM NAJBARDZIEJ BEZNADZIEJNA NA CALYM SWIECIE, przegralam swoje zycie, zaprzepascilam szanse, pracuje dla idiotow i w dodatku chyba zgubilam karte do bankomatu. Po to, żeby wstac rano Z KACEM, znalezc karte pod biurkiem i dojsc do wniosku, ze jednak chyba zona naszego ulubionego znajomego X. ma GORZEJ, bo np. ma meza – kretyna.

No i tak mnie wlasnie wczoraj przygniotło. Szlochajac, odkorkowalam flaszke czerwonego, ubralam się w najbardziej bure i wypchane na kolanach spodnie, puscilam Jopek i siegnelam po ksiazke o tym, jak to KOBIETY W POLCE po 90 roku sa tragicznie nieobecne w zyciu publicznym. I tak sobie pociagalam z kieliszka, wycieralam nos w ksiazke tej pani od nieobecnych kobiet i wlasciwie bylam na dobrej drodze… Malo powiedziane: SZEROKIEJ prostej ALEI zmierzajacej ku samobojstwu. Czyli – klasyczny megadół.

Gdyby mi się to przytrafilo w godzinach pracy… No wlasnie NIE MAM SZANS NA DOŁA W GODZINACH pracy. Już, już mam wystartowac do damskiego kibla, żeby sobie poplakac, to NIE – wlasnie przychodzi email z “IRENKA” Oblego albo zdjecie Marcysia, jak molestuje seksualnie duzego psa, albo Pepsee przysyla “NAJNOWSZE VIDEO PAMELI ANDERSON”. Nie, w godzinach pracy nie mam szans na doła.

Wczoraj natomiast w mój elegancki, wypolerowany megadół wdarl się jak tornado ON, czyli N. Wrocil z targow. “TADAMMMM! JUŻ JESTEM JUŻ JESTEEEM – smierdze piwem? No TROCHE SMIERDZE! Ale zebys ty widziala JAK INNI CHLALI! HA – byłem NAJ GRZE CZNIEJ SZY i mam dla ciebie PREZENT! O patrz – DLUGOPISIK! Patrz w jakiej slicznej TRUMIENCE. Orzeł bielik… a to nie. Czekaj czekaj… FOCZKI! Popatrz JAKIE MAM DLA CIEBIE FOCZKI! No, akurat ta jedna niezywa… Ale ta zobacz jaka SLICZNA! Zupelnie jak Calineczka. Identyczna. Co mi dasz do zjedzenia?”.

Dalam mu galaretkę z nóżek. A caly misterny dół psu na budę.

UPIORY PRZESZŁOŚCI

Chyba każdy ma JAKIEŚ. Mój upiór przeszłości ma postac gigantycznego, rozowego KROLIKA. Pluszowego.

Krolik został mi wreczony na Mikołajki przez mojego PIERWSZEGO PRAWDZIWEGO CHŁOPAKA. Jeśli o facetow chodzi, to bylam TRAGICZNA dupa wolowa i pierwszego PRAWDZIWEGO CHLOPAKA mialam dopiero pod koniec LI CE UM 🙂 Kanał, nie? Dzis nie do pomyslenia.

Chlopak był jak malowany – przede wszystkim, chyba NAJWYŻSZY w calym powiecie. Taki duzy, jak Obly. Albo i wiekszy. Pozycie nasze było BARWNE. Glownie urywal się na balety z kolegami, a pozniej, jako rekompensate, przynosil mi PREZENTY.

Na przykład, bukiety roz, którymi najadlyby się cztery krowy rasy fryzyjskiej.

Albo ksiazke “ATLAS EROTYCZNY DLA KOBIET” – z dedykacja odreczna.

Albo rozmaita bielizne damska.

Przed Mikolajkami musial się wypuscic chyba na jakas niezla BALANGE, bo jako zadoscuczynienie przywlokl mi tego KROLIKA. Krolik w pozycji siedzacej siega mi DO RAMION, jest ROZOWY i wyglada jak naprawde uciazliwe delirium tremens.

Szczegolnym uczuciem darzyl Krolika ś. p. Banga – pies Mlodej Zebry. Banga czyhal, az wyjde na chwile z pokoju, po czym WPADAŁ tam i sikał na krolika nogi. Mloda Zebra po pierwszych kilku razach znakomicie wiedziala, co znaczy mój ryk ” A TERAZ ZABIJE TEGO KUNDLAAAA!” – i spokojnie przybywala na miejsce zbrodni ze sciereczka i Domestosem, zacierac slady. Biedny Banga, strasznie tego krolika nienawidzil.

Jak było do przewidzenia, facet zostawil mnie jak tylko zdalam na studia, ale KROLIK MI ZOSTAŁ. Krolik wielkosci sporego wieprza. Nie udalo mi się pozostawic Krolika za soba w panienskim mieszkanku – bo moja matka gonila mnie z nim po ulicy wrzeszczac “BIERZ KROLIKA!! ZABIERAJ MI GO STAD!” – no i nie mialam wyjscia.

I teraz mam tego Krolika i dylemat – co z gadem zrobic. Po pierwsze, nieco przyszarzał – ale z racji WIELKOSCI nie miesci się do pralki, a nie wiem, czy przyjma go w myjni samochodowej.

Nawet, jak go upiore, to co z nim zrobic – dac dzieciom? Nie przepadam za dziecmi jako takimi, ale chyba NIE ZNAM dzieci, którym bym AZ TAK zle zyczyla, żeby im podarowac tego cholernego drania.

Oblac benzyna i podpalic? No – niby tak, ale to takie… cliche [wym. “KLI-SZEEJJ”].

Może ktos przygarnie?… Tylko powazne oferty.

CO KOMU

Przysnil mi sie człowiek, który jadl skorpiony. Taki stary, wysuszony na brazowo Chinczyk, siedzial w pozycji lotosu na podlodze w domu, takim jak z powiesci Marqueza, i chrupał skorpiony, które ktos mu przyniosl w nieduzym pudełku. A pozniej – jak to w snach bywa – nastapila zmiana szpuli i trzy razy zabili mnie terrorysci. Trzy razy w ciagu jednej nocy. Niektorzy nie znaja umiaru.

N. się snilo, ze jedlismy sarnę w sosie cytrynowym.

Czy to przykład na niezgodnosc charakterow?…

CAŁEJ PRAWDY NASTĘPNY KAWAŁEK

W niedziele N. wstal i posprzatal. W zwiazku z czym oglaszam, ze zakochalam się w nim po raz nie policze który. WSTAL I POSPRZATAL – miał kaca, wiec wstal i posprzatal. Jezu.

Ja najpierw zjadlam aspiryne, która popilam herbata z kubka, przechylanego na stole ZĘBAMI. Bo rak jakos nie moglam skoordynowac.

Pozniej powlokłam się do salonu. Prawie posprzatanego, tylko na kredensie lezala MASAKRA.

Zastanawialismy się chwile, KTO MOGL BYĆ TAK PERWERSYJNĄ ŚWINIĄ, żeby COS TAKIEGO zrobic niewinnemu, bialemu cukierkowi Rafaello – no CO MOGL ZAWINIC CUKIEREK?… No ale w moim stanie nie moglam zbyt dlugo skupiac uwagi na jednym przedmiocie.

Dzis dostaje mesydz od Marcela.

“HEJ! A pamietasz jak zrobilem z FERRERO ROSZE model pojazdu ALIENA? I JAK ALIENA ROZSADZILO?…
NO WEŹ! Przeciez trzy razy pokazywalem ci rozplaskanego Obcego!”

PS. W ogole dzis dostaje duzo mesydzow zaczynajacych się od “TY! A PAMIETASZ, JAK…” – i glownie nie pamietam. Nie pije Alkoholu Do Konca Zycia.

ZA MOJE CIASTKO

W sklepie naprzeciwko miejsca, w którym codziennie przez minimum osiem godzin dokonywany jest na mnie udój intelektualny, mają znakomite ciastka z kwaśnymi wiśniami. Już wpadlam w nalog i zaczynam dzień od filizanki Nescafe z tym ciastkiem. Z wiśniami. Pozniej może być co chce, ale WIŚNIE RANO BYĆ MUSZĄ.

Dzis rano stoje sobie w sklepie i jedno, co mam przed oczami, to ta kawa przy moim biurku, parująca, i to do niej pasujące ciastko. Od kawy dzieli mnie jakies kilkaset metrów, od ciastka – jedna pani. W kapelutku.

– Poproszę… – mówi pani w kapelutku – poproszę ten… soczek?…
– TEN SOCZEK? PANI ZOSIU ZLOTY CZTERDZIESCI CO JESZCZE?
– To ja jeszcze poproszę… Hmmmm… poproszę… eeeeeeee…

(Ja: Moje ciastko moje ciastko moje ciastko… )

– Eeee… to poproszę… kefirek…
– SOCZEK KEFIREK I CO JESZCZE?

(Ja: MO JE CIAS TKO, MO JE CIAS TKO)

– Ekhm…. do kefirku tooooooooo… to ja poproszę… Hmmmmm…

(JA – na melodię skoczną – “WYJĄŁ Z TORBY DŁUGI NÓŻ I PRZEKROIŁ BABĘ WZDŁUŻ!”)

– Nooooooo to ja poproszę… hmmmmm ekhm ehemmmm… Jednego pomidorka!

(JA: NO i MAM NADZIEJĘ, że dostaniesz sraczki!)

W dodatku płaszczyk jej smierdział molami.

I bądź tu, człowieku, HUMANISTĄ od samego rana.

ELEKTRONICZNY WIELBICIEL

Maila dostalam z instytucji pod nazwa “SOMEONE LIKES YOU” i w tym mailu było napisane, ze ktos mnie UWIELBIA i mam tylko kliknac, a dowiem się kto.

BA! – pomyslalam sobie i oczywiście natychmiast pognalam pod zalaczony adres.

Mój entuzjazm, niestety, zostal wystawiony na probe, ktorej nie przeszlam. Żeby się mianowicie dowiedziec, kto za mna szaleje, musialabym wypelnic skomplikowana ankiete personalna i odpowiedziec na około 300 glupich pytan, przy czym na kazde MUSZE odpowiedziec, bo jak nie, to wywala mi okienko z informacja, ze dane sa niekompletne.

A GOŃ SIĘ – pomyslalam sobie czule pod adresem serwisu i odlozylam sluchawkę. To jest, maila odlozylam. W sensie – ZAMKNELAM, bo nie lubie się uzerac z przydlugimi formularzami.

No i teraz dostaje trzy maile dziennie z informacja, ze wielbiciel mi usycha, a ja nie dokonczylam rejestracji. Troche mnie ponioslo i na czwarte przypomnienie napisalam barokowa odpowiedz (wiem, wiem ze tego nikt nie czyta, no WIEM, ale to było silniejsze ode mnie!), gdzie i w jaki sposób aministrator może sobie wlozyc kody ZIP oraz informacje, co lubie uprawiac w ogrodku.

Niewykluczone, ze np. za kilka dni dopadnie mnie depresja, w wyniku ktorej dojde do wniosku, ze już NIKT na calym swiecie, NIKT mnie nie kocha, nie lubi, nie chce na mnie patrzec i nawet wlasny pies odwraca się do mnie kudłatym tyłkiem, i będę pisac rozpaczliwe listy do administratora z przeprosinami i błaganiem o umozliwienie mi dokonczenia rejestracji. Kto wie. Może się tak zdarzyc. Kazdej kobiecie się przytrafiaja takie dni. Reka do gory, ktorej się nie przytrafiaja. Nie widze.

I teraz już wiem, skad się bierze rosnaca liczba starych panien: WINNE SĄ ZBYT UPIERDLIWE SERWISY INTERNETOWE!

PS. Dystrybutorzy filmow na DVD zaczynaja przechodzic sami siebie. Dlugosc “Ataku klonow” to około 2,5 godziny. Łączna dlugosc wszystkich dodatkow na plycie – 6 godzin.

DISNEY vs WARNER BROS :)

Bo ja tak naprawde to nie lubie Disneya.
Te Disneyowskie zwierzatka sa takie DOBRE i KOCHANE i narysowane taka grzeczniutka kreska, i tak się wdziecznie ruszaja. Nawet jak ktores jest ZLE I PODLE, to wymyte, uczesane, grzecznie PODŁE i humanitarnie PODŁE.

Nic to, ze na “Krolu Lwie” ryczalam od pierwszej do ostatniej minuty i wyszlam z kina jako najbardziej zasmarkana osoba, wliczajac trzylatki. Nie przepadam za Disneyem i już.

CO INNEGO WARNER BROS 🙂

Zwierzatka Warnes Bros sa chamskie i maja poczucie humoru jak stutonowa lokomotywa. Wiekszosc kotow jest BRUDNA, ze nie wspomne o skunksie – erotomanie. Podkladaja sobie bomby, leją się deskami, wiekszosc zagran jest nie fair (no ludzie! Biednemu Kojotowi wybucha zawsze zawleczka!). Dlatego UWIELBIAM zwierzatka Warner Bros.

PODOBNO – tak slyszalam – jest jeden odcinek, w którym Kojot dogania tego cholernego Strusia – Pedziwiatra i spuszcza mu TAKIE manto, ze proszę siadac. MAM NADZIEJE, ze kiedys go zobacze.

A w ogole to chetnie bym zobaczyla filmik, na którym zwierzatka Warner Bros naparzaja te wszystkie disneyowskie Bambi z zakreconymi rzesami i grzeczne sloniki Dumbo – tylko tak porzadnie, dechą z gwozdziami na przykład. Ksiezniczkom i Kopciuszkom tez by sie moglo dostac.

Sedziowac powinna ta kotka, co zawsze jest napastowana seksualnie przez Pepe Le Swąda 🙂