RASY I DZINSY

Dzinsy mam na sobie, jako ze piątek, i taki sam sweterek jak Malgorzata Niezabitowska w ostatniej VIVIE 🙂 Jeszcze tylko spotkanko o jedenastej dzieli mnie od weekendowej atmosfery wielokierunkowego bujania się na krzesle i dlubania w obiecanym tlumaczeniu przy jednoczesnym zaczytywaniu się (w tle) crime stories, scenariuszami FRIENDS i ogladaniu Dilberta i Betty. Niech już będzie ta jedenasta!

Moja mama stwierdzila wczoraj, ze Melania ma IDENTYCZNE oczy, jak Julia Roberts – ten sam odcien brazu, takie same rzesy i spojrzenie.

Melania to jamnik szorstkowlosy. Taka miala metke, kiedy ja kupowalam w Lazienkach – wielkosci mojej dloni. Kiedy urosla, Mloda Zebra wziela ksiazke o rasie jamniczej i zaglebila się w opis jamnikow szortkowlosych. Opisywali jakies kundle, które z Melania nie mialy NIC wspolnego – Mloda Zebra zaczela się denerwowac, co za kit nam probuja wcisnac, albo sprzedali jej zla ksiazke! I tak czytajac, doszla do rozdzialu WADY W UMASZCZENIU.
– No i tam był opis Meli – powiedziala mi pozniej.

Na szczescie, w INNEJ ksiazce, znacznie lepszej i O WIELE BARDZIEJ WIARYGODNEJ znalazlysmy zdjecie Melanii pod opisem SZALENIE arystokratycznej rasy “TERIER DANDI DINMOND”. Uffff 🙂

Z takimi oczami! Wady! Znawcy rasy od siedmiu bolesci. Tak, jakby dluzsze kudelki mialy jakies znaczenie!

NARZEKANIA KLIMATYCZNE

W jedna strone w pociagu NIE GRZALI, w druga wprost przeciwnie, za to nie było swiatla (w ramach rekompensaty). No ba! Jak czlowiek placi ponad 200 PLN za bilet, to ma prawo wymagac jakichs rozrywek, a nie tylko NUDNEJ, pieciogodzinnej podrozy. A tak – to wszyscy biegaja po pociagu z bagazami w te i nazad (“Tu cieplej? Chyba jednak wrocimy do tamtego wagonu”), mijaja się uprzejmie w drzwiach, zartuja i dowcipkuja (“Ha, ha ha! Zimno!…” – “Tu tez, wie pan… Ha, ha!”), dolacza się konduktor (“Ha, ha! Nie, nie będzie cieplej”) i w ogole – pelna postmoderna, luz-blus i nastroj jak u Twaina (mam na mysli oczywiście “Ludozerstwo w wagonach” z “33 opowiesci” 😉 ).

W Szczecinie przed katedra – ogrodzony trawnik i tabliczka “UWAGA – WSCIEKLIZNA ZWIERZAT”. Wytezylam wzrok i obeszlam trawnik, wpatrujac się uwaznie: CO im się tam wscieklo?… Slimaki? Dzdzownice? Okazalo się, ze znalezli zdechlego nietoperza z piana na pysku. I ogrodzili, żeby ktos nie podniosl i nie zjadl, albo co… Pochwalilam pomysl – z moich doswiadczen TEZ wynika, ze pomyslowosc ludzka granic nie ma i mieć nie zamierza.

Pozniej nakarmili nas pierogami na sztywno i wyrzucili ze Szczecina (AHA! W Wyzszej Szkole Administracji Publicznej na schodach leza ulotki “GAJOWY MARUCHA I EROTYCZNE KROLICZKI”).

W domu oczywiście ZIMNO – bo pojawil się moj rodzony ojciec i “naprawil” kaloryfery w mysl zasady, znanej wszystkim FACHOWCOM na swiecie: “Było DOBRZE. To przyszli fachowcy i zrobili LEPIEJ” – wiec w ogole przestalo grzac. Zreszta – CO JA SIĘ CZEPIAM! Jest zima, to musi być zimno – powiedzial Wieszcz, zreszta zimno konserwuje, np. taka generalowa Zajaczkowa: cale zycie spala z lodem pod lozkiem i w wieku lat 70-ciu miala 20-letnich kochankow (ciekawe, co na to general?)…

Nie. Nie mam tyle samozaparcia – wole się normalnie zestarzec w cieple i przy boku. Może jakas drobnomieszczanska jestem… Trudno 🙂

DISCO

Dzis jechalismy do pracy obok slicznego Discovery.

Najdrozszy w zasadzie nie patrzyl na droge, tylko na Disco i jego zalety, i recytowal je w porzadku alfanumerycznym, a także dokonywal porownywnan z wlasnym wozem.
– Kobite masz ladniejsza na przednim siedzeniu – przypomnialam mu, żeby ostatecznie przechylic szale na NASZA korzysc i skonczyc te bezprzedmiotowe dywagacje.

Za stara jestem na filmy albo cos. Bo tak: Na “The story of Us” się poryczalam się jak bobr (na koncu – jak sliczna Michelle ma taki beznadziejny, amerykanski monolog). Na “What lies beneath” darlam się jak opetana i w ogole nie moglam patrzec jak się same drzwi otwieraly albo sama woda nalewala do wanny i w ogole BEZ ZADNEJ PRZYCZYNY tluklo się szklo z ramki na zdjecia! Nie na moje to nerwy – to już wole niezawodna Sharon Stone, która NA BANK się rozbierze w kazdej scenie bo inaczej dialog się nie klei, a film traci ciaglosc.

A w ogole zrobilysmy z Mala Zebra litewskie pierogi – były pyszne i robilysmy je CALY DZIEN. Ja lepilam, wiec każdy Pierog był inny, indywidualny, i dostawal swoje wlasne imie. Szwagier pil rum z cola i lepil MUMINY (tak opisowo wygladaly jego pierogi, a wlasciwie JEDEN). Nastepnie – kiedy w kuchni troche się przeluznilo – wkroczyl mój Najdrozszy i powiedzial:
– Mezczyzna powinien bardzo dobrze gotowac i robic to rzadko.
Po czym w ciagu 11 minut ugotowal caly gar hiszpanskiego jedzenia na bardzo pikantnie na bazie kapusty. Lepszego, niż nasze pierogi.

Jade dzis do miasta z najmlodsza Starowka w Polsce. Kto wie, gdzie to?… 😉

TYGRYS

Nosi mnie dzis jak tygrysa w za malej klatce – no MUSZE, musze się do czegos przyczepic, inaczej mnie rozerwie. Zwykle pomaga mi komentowanie Wiadomosci wieczorem – dyskutowanie z komentatorami – ale:
– dzis nie wytrzymam do 19.30
– musialabym isc do rodzicow, bo nie mam w domu tiwi

Odpada. Niedobrze. Niedobrze, ze wszystko idzie DOBRZE – bo normalnie NIE MA KOMU PRZYWALIC… Chyba podlubie dzis w moich ukochanych finansach – one mnie nie zawioda, tam ZAWSZE cos jest spieprzone 🙂

A wlasnie: CO ZA KALEKA UMYSLOWA zatwierdzala okladke do polskiego wydania “Ksiegi sadu ostatecznego” Connie Willis”? Żeby TAKIEJ ksiazce wrzepic TAKA okladke – jakas zapaćkana nimfomanka z krzywa gębą w kapturku i z mieczem… I ja się mam dziwic, ze ludzie na haslo “Fantastyka” usmiechaja się z ubolewaniem? Nie wiem, ile godzin Willis spedzila w bibliotekach, żeby tak wspaniale odtworzyc sredniowieczne realia i epidemie Czarnej Zarazy (Willis jest swietna w badaniach zrodlowych – z kazdej jej powiesci czy opowiadania BIJE przygotowanie – czy to sredniowiecze, czy bombardowania w Londynie, czy czasy wiktorianskie w “Nie liczac psa” – szczegoliki, szczegoliki, lekkie i smaczne, a ile to kosztuje pracy!). Na pewno DUZO – jednak wielokrotnie mialam okazje przekonac się, ze POLSKI WYDAWCA POTRAFI! Potrafil i TYM razem. Seria Nowej Fantastyki powinna dostac jakas szczegolna ANTYNAGRODE za te kociokwiki na okladkach WSPANIALYCH ksiazek – bo przeciez i Dick, i Card, i… No wlasnie 🙂

Uff. Troszke mi się humor poprawil. Będę zyla 🙂

Meg i mozg

Powiedz mi, Marcys, a propos Meg Ryan, dlaczego takie kobiety jakie gra Meg tak często wychodza za maz za beznadziejnych palantow? To jakies niepisane PRAWO NATURY, którego lustrzanym odbiciem sa zony – lafiryndy fajnych facetow. Co za szczescie, ze istnieja rozwody. Co za szczescie, ze ja jestem zlosliwa jedza, czyli ta gorsza polowa. Uff 😉

Proszę mi wpisac do indeksu zaliczenie z jesieni – jesien zostala zaliczona, ze tak powiem, organoleptycznie poprzez doglebne uwedzenie się w dymie lisci magnolii.

Ach. Czytam sobie o Mary Bell, dziesiecioletniej morderczyni. W ogole – niezla stronka, www.crimelibrary.com – autorzy horrorow mogą zajac się pisaniem scenariuszy do kolejnych odcinkow Myszki Miki. Ludzki mozg jest najbardziej niezglebionym i podniecajacym organem, jaki stworzyla ewolucja. Doslownie i w przenosni. I – jak utrzymuja niektorzy bohaterowie powyzszych historyjek – calkiem smacznym.