Sniadanie Mistrzyni

Weszlam do naszej kafeterii, gdzie rano skupia się zycie calego Zespolu.

– Na korytarzu – mowie do dziewczyn tonem konwersacji – widzialam GOLA KOBIETE… Może znowu jakas manifestacja?
– !!!!!!!!!!!!! – wybiegly zobaczyc.

Wrocily.

– Eee. To ta sekretarka z naprzeciwka.
– MA MAJTKI. Sama widzialam!
– Sukienke tez miala…
– Zartujesz! Nie zauwazylam W OGOLE!
– NAPRAWDE – idz i się przyjrzyj.

Poszlam i się przyjrzalam. Rzeczywiscie – jak zmruzylam oczy (jestem krotkowzroczna i nosze za slabe kontakty, bo wtedy OKO PRACUJE – a ja mogę się obijac…), udalo mi się zauwazyc jakies jedenascie centymetrow kwadratowych jaskraworozowego nylonu i lancuszek na kostce.

Czyzby ominela mnie jakas REWOLUCJA w przemysle tekstylnym?…

3 Replies to “Sniadanie Mistrzyni”

  1. … krutkowzroczność czy zazdrość Cie oślepiła !?
    pewnie jej zazdrościłaś tego łańcucha u nogi !!! co to żaden krutkowzroczny by go nie dojrzał !

Skomentuj motyl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*